Kwaśniewski o zmianach w konstytucji: powołać komisję
Były prezydent Aleksander Kwaśniewski uważa,
że jeszcze w tej kadencji parlamentu powinna zostać stworzona
specjalna komisja konstytucyjna, która miałaby się zajmować
"refleksją" nad rozwiązaniami zawartymi w ustawie zasadniczej.
05.02.2009 | aktual.: 05.02.2009 16:47
W ocenie Kwaśniewskiego w skład komisji powinni wejść parlamentarzyści, byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego, byli prezydenci, byli premierzy, a także wybitni znawcy prawa konstytucyjnego. Komisja taka - jak ocenił - powinna pracować do końca obecnej kadencji parlamentu, czyli do 2011 r.
- Niech mają spokojnie dwa lata na dyskusje co się sprawdziło, co nie i niech zaproponują zmiany - powiedział dziennikarzom w sejmie w Kwaśniewski.
Podkreślił, że gdyby po dwóch latach udało się wypracować propozycję zmian, on opowiadałby się za tym, żeby je wprowadzić. Zaznaczył, że po 12 latach obowiązywania obecnej konstytucji, która weszła w życie jesienią 1997 r., jest czas na refleksję.
- Konstytucja jest wartością wielką. Udało nam się ją osiągnąć po wielu latach i w niemałych bólach. Stabilność konstytucji jest ceniona na całym świecie, a więc do zmian należy podchodzić ostrożnie - zastrzegł Kwaśniewski, który był pierwszym przewodniczącym Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, która pracowała nad projektem nowej ustawy zasadniczej.
W czwartkowej "Gazecie Wyborczej" ukazało się oświadczenie byłych prezesów TK: Andrzeja Zolla, Marka Safjana i Jerzego Stępnia, w którym zapowiadają oni, że zaproponują zmiany konstytucji, w obliczu nieustannych sporów kompetencyjnych między prezydentem i rządem.
Zdaniem Kwaśniewskiego rozdział kompetencji między prezydentem, a premierem jest wystarczająco jasny, żeby mogli oni współpracować. - Ja 10 lat współpracowałem z kilkoma rządami i udawało się to. Nie wierzę, żeby konstytucja mogła naprawiać ludzkie charaktery - ocenił.
Były prezydent uważa, że Polska powinna pozostać przy obecnym systemie parlamentarno-gabinetowym, bo nie mamy dobrej praktyki historycznej ani rządów prezydenckich, ani kanclerskich.
- Polska tradycja na jednowładztwo - które może się przeradzać w arogancję władzy, albo gorzej w dyktaturę - jest nie do zaakceptowania - stwierdził.