Kwaśniewski: nie zaskoczyła mnie decyzja Millera
SLD potrzebuje lidera partyjnego, który będzie mógł poświęcić się przez 24 godziny na dobę tej działalności. Czym innym jest łączyć stanowisko ministra z wiceszefem, jednym z czterech, czy pięciu. A czym innym jest być szefem partii, który musi objechać 16 województw, 300 powiatów ponad, spotkać się z ludźmi, przeprowadzić kampanię do Parlamentu Europejskiego. Wytłumaczyć politykę rządu, być obecnym w mediach - powiedział prezydent Aleksander Kwaśniewski, gość "Salonu Politycznego Trójki".
Jolanta Pieńkowska:Panie prezydencie, zaskoczyła pana wczorajsza decyzja premiera, czy pan się jej spodziewał?
Aleksander Kwaśniewski:Nie zaskoczyła oczywiście.
Jolanta Pieńkowska:Bo pan namawiał Leszka Millera do tego, żeby tak zrobił?
Aleksander Kwaśniewski:Mieliśmy bardzo wiele rozmów. I w ostatnich miesiącach. I w niedzielę minioną, gdzie zastanawialiśmy się, jakie kroki podjąć, aby można było z jednej strony tę scenę polityczną w Polsce trochę uspokoić, a z drugiej strony nadać impetu działaniom rządowym.
Jolanta Pieńkowska:I powiedział pan: "...Leszek, musisz odejść..."?
Aleksander Kwaśniewski:Nie. To była sugestia samego premiera, że prawdopodobnie nad takim scenariuszem trzeba poważnie zastanowić się. I to nie jest kwestia tylko odejścia, ale i osoby, która przejmie na siebie część obowiązków. Bo moim zdaniem tego, czego najbardziej dzisiaj ta formacja potrzebuje, to zespołu. Nie samego lidera, tylko zespołu ludzi, którzy umiejętnie podzielą się obowiązkami i z pełną lojalnością, ale też z wielka aktywnością będą pracować.
Jolanta Pieńkowska:I wczoraj pojawiły się cztery nazwiska : Krzysztof Janik, Jerzy Szmajdziński, Andrzej Celiński i Jolanta Banach.
Aleksander Kwaśniewski:No właśnie. Bardzo dobre nazwiska. Myślę, że wśród nich jest przyszły szef partii, który - i to mówię narażając się niektórym przynajmniej kolegom wymienionym - nie powinien łączyć stanowiska szefa partii z żadnym innym stanowiskiem. Dziś SLD potrzebuje lidera partyjnego, który będzie mógł poświęcić się przez 24 godziny na dobę tej działalności.
Jolanta Pieńkowska:Ale mówi pan o pracy zespołowej, a na razie jest tak, że w tym ścisłym kierownictwie SLD są tacy, którzy łączą stanowiska rządowe ze stanowiskami partyjnymi. To też powinno się zmienić, czy nie?
Aleksander Kwaśniewski:Nie. Ja myślę, że jest zrozumiałe, że w różnych kręgach są ludzie, którzy łączą. Ale czym innym jest łączyć stanowisko ministra z wiceszefem, jednym z czterech, czy pięciu. A czym innym jest być szefem partii, który musi objechać 16 województw, 300 powiatów ponad, spotkać się z ludźmi, przeprowadzić kampanię do Parlamentu Europejskiego. Wytłumaczyć politykę rządu, być obecnym w mediach. Nie da się tego robić będąc i ministrem, i członkiem władz klubu itd. Bo to są inne obowiązki. Natomiast, co jest ważne, że cała ta czwórka wymieniona to są naprawdę politycy z dużym ciężarem gatunkowym, więc...
Jolanta Pieńkowska:A premier najcieplej mówi o Jolancie Banach.
Aleksander Kwaśniewski:To też jest bardzo interesujące. Ja zresztą jestem wielkim zwolennikiem większego udziału kobiet w polityce. Moim zdanie jest ich ciągle za mało. Jolanta Banach niewątpliwie ma liczne zalety. Jest energiczna, jest kompetentna. I co może dla SLD jest dzisiaj ważne, ona rzeczywiście kojarzy się z tą społeczną wrażliwością. Czego nie o wszystkich można powiedzieć.
Jolanta Pieńkowska:Ale odeszła z rządu protestując przeciwko planowi Hausnera. A ten plan Hausnera jest dla tego rządu kluczowy.
Aleksander Kwaśniewski:Ale też słyszałem jej wypowiedzi, że współpracowała bardzo solidnie z premierem Hausnerem. Może coś się już wyczerpało w tej współpracy rządowej, ale to nie musi oznaczać braku możliwości współpracy politycznej. Tylko niech pani mnie nie podpytuje, bo to jest suwerenna, jak pani wie decyzja SLD.
Przeczytaj * całą rozmowę*