Kwaśniewski: najważniejsze 3 - 4 miesiące
(inf.własna)
29.12.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Nowy rząd w ciągu trzech - czterech miesięcy przyszłego roku musi zaproponować koncepcję ożywienia gospodarki - powiedział w piątek w "Monitorze Wiadomości" TVP prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Jestem po wielu rozmowach z przedstawicielami tego rządu i wiem, że może to zrobić. (...) Wierzę w prof. Marka Belkę i w determinację premiera Leszka Millera - mówił Kwaśniewski.
Prezydent dodał także, że nie należy przykładać nadmiernie dużej wagi do wyników badań opinii publicznej, które wskazują na rozczarowanie pierwszymi tygodniami rządów Millera. Moim zdaniem dużo bardziej interesujące będą badania w setnym dniu rządzenia, a jeszcze ciekawsze za rok. Rok to już jest na pewno perspektywa, gdzie nie można podzielić się odpowiedzialnością. Dla każdego rządu to już jest ten moment, w którym trzeba powiedzieć: tak jest - to my, to ja, to nasze decyzje i proszę je ocenić dobrze bądź źle, ale tu już nie ma żadnego wytłumaczenia i pokazywania, że to kolega, poprzednicy, świat, kosmos, czy coś podobnego.
Pytany o ewentualne poparcie wniosku PSL i UP o zmianie ustawy o Narodowym Banku Polskim i Radzie Polityki Pieniężnej, prezydent stwierdził, iż jego zdaniem, jest jeszcze czas na dialog w tej sprawie.
W tej chwili idziemy we właściwym kierunku. Trzeba wykorzystać wszystkie możliwości ustawowe, prawne, jakie istnieją, żeby między rządem, NBP, między RPP, parlamentem, także prezydentem, miał miejsce rzetelny, merytoryczny dialog. Moim zdaniem, dialog, rozmowa i poważna merytoryczna dyskusja, co zrobić z polską gospodarką, to jest to, czego naprawdę potrzebujemy. A kwestie, czy ma być w tej Radzie 9, 12, 15 czy więcej członków, to jest naprawdę sprawa drugorzędna - stwierdził prezydent.
Kwaśniewski podkreślił także, że nie ma alternatywy dla wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Obecnie jednym z najistotniejszych zadań jest przekonanie o tym polskiego społeczeństwa. W trakcie kampanii referendalnej będę jeździł niemalże od wioski do wioski, tak jak robiłem to przy Konstytucji w 1997 r. Uważam, że to jest to zadanie, które muszę wypełnić jako prezydent i będę miał do tego i ludzi zdolnych i właściwych. Natomiast pamiętajmy, że referendum będzie jesienią 2003 r., więc mamy 18-19 miesięcy na to, żeby tę pracę wykonać, ale trzeba wykonać i nie narzekać, nie czekać.
Prezydent dodał także, że bardziej od wyników referendum obawia się frekwencji (w głosowaniu musi wziąć udział ponad 50% uprawnionych). Cały czas opinia publiczna kształtuje się w proporcjach 2:1 między zwolennikami i przeciwnikami. Czego bym się obawiał, to frekwencji. A frekwencja jest kwestią bardzo ważną dlatego, że wchodzenie do UE nie może odbywać się przy milczącej większości. Tu trzeba wykonać wysiłek, żeby jednak większość poszła, bo to jest głosowanie nie na rok. To jest dobre porównanie, które przyszło mi do głowy, to nie jest głos kto będzie rządził Polską kolejne 4 lata, czy kto będzie prezydentem następne 5 lat, to jest głos gdzie Polska będzie przez następne 100 lat. To jest ta różnica w wadze tego głosu. (mag)