Kwaśniewski: jest moment żeby sięgać po ludzi najlepszych
Jest to moment, który w moim przekonaniu wymaga decyzji odważnych, oryginalnych, wykraczających daleko poza taki banał przyzwoitości politycznej, jaka panowała przez lata, a na pewno też wyzwolenia się z takiego myślenia w kategoriach właśnie swój–obcy, czy z mojej partii, czy z innej, dlatego że mamy za dużo trudnych spraw na stole, żeby nie sięgać po ludzi, którzy są naprawdę najlepsi - powiedział prezydent Aleksander Kwaśniewski w "Sygnałach Dnia".
30.07.2004 | aktual.: 30.07.2004 12:16
Sygnały Dnia — A jak pan komentuje fakt oporu, silnego oporu w środowisku Sojuszu Lewicy Demokratycznej przeciwko tej kandydaturze?
Aleksander Kwaśniewski — W sensie rozumiem, ponieważ odwołuje się Sojusz do wspomnień dość dawnych. Oczywiście, one mogą powodować różnego rodzaju emocje, natomiast pamiętajmy, że lata mijają, ludzie mają okazję do sprawdzenia się w różnych sytuacjach i trzeba przyznać, że działanie zarówno w dyplomacji, jak i to analityczne, które pan Ananicz prowadził w ostatnich latach, dobrze służyło państwu polskiemu. Więc myślę, że też trzeba i z tej strony spojrzeć na osobę.
Sygnały Dnia — A czy słyszał pan o tym, żeby jest propozycja, by Anna Radziwiłł — identyfikowana, ba, w końcu były członek Unii Wolności — miała zostać wiceministrem edukacji narodowej i sportu?
Aleksander Kwaśniewski — Nie, nie wiem, pierwsze słyszę, ale...
Sygnały Dnia — Powołujemy się na dzisiejszą Trybunę.
Aleksander Kwaśniewski — Nie wiem, nic nie potrafię powiedzieć. To są decyzje podejmowane przez premiera na wniosek właściwego ministra. Przyznam szczerze, że każdy, który mógłby przybyć do Ministerstwa Edukacji, pomóc też w bardzo trudnej działalności tego resortu, powinien być mile widziany. Ja bym tutaj żadnych politycznych ani partyjnych barier nie stawiał. To jest jedno z tych ministerstw, gdzie rzeczywiście powinniśmy korzystać z najlepszych fachowców.
Sygnały Dnia — No tak, ale Józef Oleksy powiedział, że posłowie Sojuszu mają swój honor i w pewnym momencie mogą tego wszystkiego nie wytrzymać.
Aleksander Kwaśniewski — Wie pan, oczywiście, zaplecze polityczne jest nadzwyczaj ważne. Myślę, że pan premier Belka z ostatnich przygód też wyciągnął wnioski, będzie bardziej precyzyjnie konsultował i zarówno z kierownictwem klubu, jak i z marszałkiem Sejmu, bo tu nie ma co doprowadzać do napięć. Ale z drugiej strony pamiętajmy, że Sojusz już miał okazję bardzo autorsko tworzyć rząd, bo przecież przez czas jakiś był jedyną partią tworzącą rząd. Też wiemy, jak to wyglądało i do jakich efektów doprowadziło, więc dzisiaj byłby bardzo ostrożny w formułowaniu opinii dotyczących różnych kwestii kadrowych, no bo trzeba dać temu rządowi i tym ministrom szansę, by pokazali, co umieją, a w ramach tych umiejętności ważna jest również ekipa, którą stworzył. Ja bym tutaj ciągle dawał istotny kredyt zaufania dla ludzi, którzy podjęli się rządzenia w niełatwym momencie.
Sygnały Dnia — A może profesor Marek Belka to taka dziwna osoba dla Sojuszu Lewicy Demokratycznej, że nagle chce być takim apolitycznym politykiem? To trudno zrozumieć politykom SLD.
Aleksander Kwaśniewski — Może, ale może też warto zrozumieć, że jesteśmy w takim momencie, kiedy nie ma żadnej wykrystalizowanej większości układu koalicyjnego w Sejmie, gdzie mamy do czynienia z problemem zaufania w ogóle do instytucji państwowych, przecież nie tylko rządu, ale także i Sejmu, i Senatu. Jest to moment, który w moim przekonaniu wymaga decyzji odważnych, oryginalnych, wykraczających daleko poza taki banał przyzwoitości politycznej, jaka panowała przez lata, a na pewno też wyzwolenia się z takiego myślenia w kategoriach właśnie swój–obcy, czy z mojej partii, czy z innej, dlatego że mamy za dużo trudnych spraw na stole, żeby nie sięgać po ludzi, którzy są naprawdę najlepsi.
Sygnały Dnia — Ale powiedział pan, panie prezydencie, przed chwilą, że być może premier Marek Belka będzie bardziej precyzyjnie konsultował decyzje kadrowe z Sojuszem Lewicy Demokratycznej, czyli do tej pory precyzji premierowi zabrakło?
Aleksander Kwaśniewski — Być może zabrakło w jednym przypadku trochę czasu, bo decyzje zostały podjęte szybko w sprawie obsady ministerstw. No i rozumiem rozgoryczenie lewicy, która mając premiera na spotkaniu gdzieś tu pod Warszawą, nie usłyszała tej informacji o Agencji Wywiadu. Ale naprawdę nie sprowadzajmy wszystkiego do tych kwestii kadrowych, bo za chwilę okaże się, że ludzie są na stanowiskach, a i tak trzeba dalej działać, podejmować decyzje, trudne decyzje. I to jest ważniejsze. Natomiast za dużo emocji związanych wyłącznie ze sprawami kadrowymi, bo przecież nie to jest rządzeniem, to jest instrumentem do rządzenia.