Kwaśniewski: decyzja o kształcie rządu - w rękach SLD
Decyzja o kształcie rządu jest w rękach SLD -
powiedział we wtorek prezydent Aleksander Kwaśniewski. Ocenił, że
wybory przed 1 maja 2004 r. byłyby fatalne dla Polski. "Uważam to
za największe nieszczęście, jakie możemy sobie sami zafundować -
oświadczył Kwaśniewski podsumowując dwudniowe konsultacje z
liderami partii proeuropejskich.
Odnosząc się do koncepcji premiera wprowadzenia podatku liniowego prezydent podkreślił, że wymaga to dyskusji, przygotowania i analiz ekonomicznych. "Powinniśmy się zastanowić, czy tego typu bardzo istotna, zasadnicza reforma mogłaby wejść, ale w roku 2005" - ocenił.
Kwaśniewski podkreślił również, że sukces referendum unijnego "to nie jest sukces jednej partii politycznej, to nie jest sukces jakiegokolwiek pojedynczego polityka". "To jest wspólny wielki sukces polskiego społeczeństwa, polskiego narodu" - oświadczył.
Jak zaznaczył prezydent, decyzja o kształcie rządu jest w rękach SLD. "Sojusz wygrał wybory i ma pełne prawo, aby tak formułować koncepcje programowe i personalne, jak wynika to z jego woli" - dodał._ "Ale - powiedział - wierzę, że SLD wykaże wrażliwość na głosy, które płyną z zewnątrz"_.
Podkreślił, że podczas konsultacji z liderami ugrupowań proeuropejskich wysłuchał wielu krytycznych uwag o działaniach rządu i premiera. Zaznaczył, że przekaże te uwagi Leszkowi Millerowi.
Prezydent wyraził przekonanie, że konsultacje będą wzmacniały działania pozytywne i eliminowały słabości. "Stoję na straży konstytucji i ją respektuję. Rząd, dysponujący większością, działa, a moje możliwości są zapisane w ustawie zasadniczej" - wyjaśnił.
Kwaśniewski powiedział też, że jego nocna rozmowa z Millerem i liderami SLD miała charakter szczery i czasem "dość brutalny".
Dziennikarze pytali, czy na przeszkodzie przygotowań Polski do akcesji nie stoi osoba premiera Millera, krytykowana przez wielu polityków.
"Po pierwsze, głosy, dotyczące Leszka Millera, były różne. Po drugie, Leszek Miller zdecydował się wyjść z wnioskiem o wotum zaufania do premiera i rządu" - odpowiadał prezydent. Zaznaczył, że jeśli okaże się, że wniosek nie uzyska większości, rząd upadnie.
Kwaśniewski dodał, że zgadza się, iż "jakość rządzenia wymaga poprawy" i on sam "oczekuje reakcji". Jednak naiwnością jest sądzić, że jedna zmiana personalna załatwi problem - chodzi o źródło problemu - powiedział prezydent.
Według niego, wybory przed 1 maja 2004 roku byłyby fatalne dla Polski. Jak zaznaczył, wszystko jedno, czy wybory odbyłyby się wcześniej z powodu upadku rządu, czy z powodu nieprzyjęcia budżetu._ "Uważam, że my, w momencie, kiedy musimy skupić całe wysiłki na przygotowaniach do akcesji, zajmiemy się swoimi sprawami, sporami i oskarżeniami, będzie po polsku, czyli głównie spór domowy, wojna domowa"_ - podkreślił.
Zdaniem prezydenta, wciąż aktualny jest wniosek, jaki został sformułowany podczas jego marcowej rozmowy z premierem Leszkiem Millerem o możliwości przeprowadzenia wyborów parlamentarnych w czerwcu 2004 roku razem z wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Kwaśniewski oczekuje od rządu i parlamentu, aby najbliższe tygodnie i miesiące poświęcili na jak najlepsze przygotowanie do akcesji do UE.
Dodał, że oczekuje od rządu podjęcia walki ze zjawiskami korupcji. Podkreślił, że w polityce obowiązują podwyższone standardy. "Liczę, że deklaracja rządu i premiera zostanie wypełniona i doceniam fakt, że pierwsze oznaki takiej determinacji miały miejsce już przed referendum" - powiedział.
Dziennikarze pytali, czy głosowanie nad wotum zaufania dla rządu powinno się odbyć dopiero po zakończeniu zeznań premiera przed sejmową komisją śledczą, badającą sprawę Rywina, co proponuje PO. Miller ma zeznawać przed komisją 16 i 18 czerwca.
Kwaśniewski ocenił, że przesunięcie głosowania nad wotum nie jest problemem. Według prezydenta, nic nie stoi na przeszkodzie, aby głosowanie odbyło się za 2-3 tygodnie.
Prezydent uważa, że łatwość, z jaką wniosek o wotum zaufania dla rządu został wypowiedziany, każe sądzić, że rząd ma policzone siły i jest przekonany o sukcesie._ "Bo gdyby nie, to sądzę, że nie byłoby to tak - ot powiedziane, bardzo szybko i zdecydowanie"_ - powiedział.
Dziennikarze pytali również, jak prezydent odpowie na apel Platformy Obywatelskiej, aby zaprosił komisję śledczą do Pałacu Prezydenckiego i z własnej inicjatywy złożył przed nią zeznania.
"Nie mogę odpowiedzieć na ten apel pozytywnie, wydaje mi się on z wielu względów nieproduktywny. Gdybym wiedział, że mogę pomóc, to bym zaprosił" - powiedział prezydent.
Zaznaczył jednocześnie, że wszystko powiedział, zeznając w prokuraturze. Podkreślił też, że powołanie prezydenta przed komisję śledczą wymaga poważnej analizy prawnej.
Powracając do sukcesu referendum unijnego prezydent powiedział, że "wyniki referendum były lepsze niż większość z nas oczekiwała". Jego zdaniem, "trzeba ten nastrój społecznego entuzjazmu podtrzymać, a warunkiem podtrzymania jest niezawłaszczanie zwycięstwa referendalnego przez jakąkolwiek partię polityczną".
Prezydent pytany, czy podczas poniedziałkowych uroczystości na Placu Zamkowym, po ogłoszeniu oficjalnych wyników referendum, nie zabrakło mu byłego prezydenta Lecha Wałęsy odparł: "oj, zabrakło". "Doceniam i wiem jak wiele zawdzięczamy prezydentowi Wałęsie, jeśli chodzi o naszą drogę do UE. Swoją rolę ma zapisaną w historii. Chcę też wyrazić szacunek dla postawy, którą wykazywał przed referendum" - dodał Kwaśniewski.