PolskaKwaśniewska: chcemy 100% płacy mężczyzn i 50% władzy

Kwaśniewska: chcemy 100% płacy mężczyzn i 50% władzy

Parytety na listach wyborczych oraz niezależny, powoływany przez sejm rzecznik praw kobiet - to niektóre postulaty Kongresu Kobiet Polskich, który odbywa się w Warszawie. W kongresie bierze udział ok. 3 tys. kobiet z całej Polski. - Chcemy 100% płacy mężczyzn i 50% władzy - apelowała Jolanta Kwaśniewska podczas otwarcia kongresu.

20.06.2009 | aktual.: 03.08.2009 13:00

Kongres jest społecznym przedsięwzięciem zorganizowanym m.in. przez żonę b. prezydenta Jolantę Kwaśniewską, prezydent KPP Lewiatan Henrykę Bochniarz i prof. Magdalenę Środę. W spotkaniu uczestniczy wiele kobiet reprezentujących środowiska naukowe, biznesowe, rząd i parlament.

- Chciałabym pogratulować wszystkim kobietom polskim, także tym, którym było trudniej w czasie tych 20 lat transformacji, ale się nie poddały. Bo my, kobiety się nie poddajemy - mówiła podczas otwarcia kongresu małżonka prezydenta Maria Kaczyńska.

- Jesteśmy tu i teraz, w zupełnie innej Polsce, jesteśmy także w Europie i jesteśmy z tego dumne. Chcemy pokłonić się wszystkim naszym rodaczkom, które walczyły o równość i wolność. To im poświęcony jest ten kongres - mówiła Jolanta Kwaśniewska. Podkreśliła, że współczesne kobiety nie domagają się szczególnych przywilejów tylko dla nich, ale przede wszystkim równości. - Chcemy 100% płacy mężczyzn i 50% władzy - dodała.

Minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak podkreśliła, że Polsce potrzebna jest praca kobiet, która powinna być dobrze wynagradzana. - Chęci mamy, wykształcenie też, jesteśmy sumienne i pracowite, obiecuję, że ten rząd pomoże w godzeniu ról rodzinnych i zawodowych - mówiła Fedak.

Z kolei Magdalena Środa podkreśliła, że choć uczestniczki kongresu różnią się poglądami, mają do załatwienia wspólne sprawy. - Nie załatwimy ich bez kobiecej solidarności. Gdyby parlament wyglądał tak jak ta sala, inne byłyby jego priorytety, być może nie euro byłoby wtedy na pierwszym miejscu, a sprawy socjalne - mówiła Środa.

Potrzeba kobiecej solidarności często była przywoływana podczas kongresu. - Kobieca solidarność - wciąż obśmiewana i demaskowana jako fikcja - jest naszym obowiązkiem - przekonywała w wykładzie inauguracyjnym prof. Maria Janion.

O siostrzanej solidarności w życiu codziennym mówiły również uczestniczki panelu "Kobiety dla Polski: 20 lat transformacji". - Żałuję, że zwycięska Solidarność nie dla wszystkich była solidarna, że nasz rząd pominął kwestię równych praw kobiet - mówiła rzeczniczka rządu Tadeusza Mazowieckiego Małgorzata Niezabitowska. Jej zdaniem dziś potrzebna jest codzienna solidarność kobiet - w pracy, w szkołach, w towarzystwie i w każdej sferze życia.

- Brak solidarności wobec kobiet słabszych to także nasza wina. Mamy jako państwo ogromne zaniedbania na tym polu. Źle wychowujemy dzieci, dajemy przyzwolenie na agresję wobec dziewcząt i kobiet, nie uczymy kobiet, jakie są ich prawa - mówiła s. Małgorzata Chmielewska, przełożona Wspólnoty "Chleb Życia". Na znaczenie właściwego wychowania zwracała uwagę również prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. - Tak jak za każdym sukcesem mężczyzny stoi mądra kobieta, tak za moim sukcesem stoi dobry mąż, co w dużej mierze zawdzięczam teściowej, która wychowała go w taki sposób. Problemem jest wychowanie - kobiety uczy się ustępować, wtłacza w role i stereotypy. My kobiety, jako matki, musimy to zmienić - przekonywała.

Posłanka Izabela Jaruga-Nowacka oceniła, że jednym z największych sukcesów polskich kobiet po 89 r. było sformułowanie swoich postulatów dotyczących ważnych dla nich spraw, które - wcześniej uznawane jako sfera życia prywatnego - dziś należą do głównego nurtu polityki. - Nie udała się jednak walka o prawa reprodukcyjne. To przykład na to, że demokracja w Polsce kończy się tam, gdzie zaczyna się sprzeciw Episkopatu - mówiła.

Także b. wicemarszałek sejmu Olga Krzyżanowska zwróciła uwagę na te kwestie. To powinna być kwestia wyboru, czy kobieta chce mieć dziecko, czy nie, decyzja kobiety i jej męża. Tymczasem te sprawy wciąż załatwiają za nas mężczyźni, a my popiskujemy tylko cicho w kącie. Jeśli dalej będziemy tak robiły, niczego nie zmienimy - przekonywała.

Zdaniem Krzyżanowskiej dużym problemem polskich kobiet jest brak pomocy przy wychowywaniu dzieci, co utrudnia godzenie życia zawodowego i rodzinnego. Fedak zadeklarowała, że jej rząd pomoże w rozwiązaniu tej kwestii. - Jeśli pracodawcy nie będą dbali o swoją kadrę - pracownice wracające z urlopów wychowawczych i zdrowotnych - przegrają, oni sami wyjdą na tym najgorzej - przekonywała.

- Rynek pracy musi nauczyć się, że jego uczestnikami są rodzice, którzy mają obowiązki opiekuńcze wobec dzieci lub innych członków rodziny - mówiła prof. Irena Kotowska z warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej. Jej zdaniem istniejące rozwiązania systemowe ułatwiające godzenie ról są dobre, choć powinny być w większym stopniu wykorzystywane przez pracodawców. Jednak, jak zaznaczyła, najważniejsza jest zmiana kulturowa. - Wciąż obowiązki domowe to przede wszystkim drugi etat dla kobiet. To one postrzegane są jako pracownicy, którzy muszą godzić te dwie sfery życia, a nie mężczyźni. To musi się zmienić w społecznej świadomości. Potrzebne są współdziałanie i współodpowiedzialność - mówiła.

Kongres podsumować ma 20 lat transformacji i rolę, jaka w tym procesie odegrały kobiety.

- Większość uroczystości z okazji 20-lecia była organizowana przez mężczyzn i dla mężczyzn. Postanowiłyśmy więc same zorganizować imprezę, aby pokazać, że udział kobiet w transformacji nie ograniczał się do parzenia na zapleczu herbaty - przekonywała Bochniarz.

Kongres potrwa do niedzieli. W czasie dwudniowego spotkania przewidziano dyskusje na tematy: "Kobiety na rynkach pracy" - prowadzoną przez minister pracy i polityki społecznej Jolantę Fedak oraz posłankę Joannę Kluzik-Rostkowską; "Kobiety w kulturze" - moderowaną przez Kazimierę Szczukę.

W trakcie Kongresu zaplanowano też: szkolenia, np. "Sztuka autoprezentacji", "Kobieta wobec mobbingu w pracy", wernisaże, koncerty i happeningi. Uczestniczki będą mogły wziąć udział w różnego rodzaju warsztatach. Pierwszy dzień Kongresu zakończy występ Kory.

Drugiego dnia swój udział zapowiedziała Hillary Clinton. Jednak jej przyjazd jest wątpliwy, ponieważ - jak poinformował amerykański Departament Stanu - złamała rękę i prawdopodobnie w przyszłym tygodniu będzie musiała poddać się operacji łokcia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)