Kutz bojkotuje obchody w Gdańsku
Wicemarszałek Senatu i wybitny reżyser
Kazimierz Kutz nie jedzie na główne obchody z okazji 25-lecia NSZZ
"Solidarność" do Gdańska, bo - jak mówi - przy medialnym rozmachu
uroczystości zapomniano o robotnikach, których przemiany ostatnich
lat wyrzuciły na margines życia.
Koncercik to można zrobić na każdy temat i można załgać, zaklajstrować, a chodzi o to, że zapomniano po drodze o człowieku, co w państwie tak wierzącym, tak katolickim, jest po prostu zdumiewające i niedopuszczalne - powiedział Kazimierz Kutz.
Ja się identyfikuję z tymi, którzy najwięcej stracili, a oni nie mają powodu w ogóle się tak strasznie z tego cieszyć, patrzeć na ten medialny wyczyn. To będzie wielkie widowisko, największe w Europie i będzie specjalny człowiek, bardzo zresztą miły, i będzie grał na tych instrumentach i całe towarzystwo się zjedzie pod tym krzyżykiem, tylko że 100 metrów dalej, za płotem, została ta druga strona medalu, czyli robotnicy, o których w tym wszystkim zapomniano - dodał.
Kutz podkreślił, że dla niego 25. rocznica Sierpnia to zbyt poważna sprawa, by świętować ją w ten sposób. Jego zdaniem, w tych dniach należy być nie ze świętującymi, ale z tymi odrzuconymi, "którzy są ofiarami własnego dzieła". Nie powinno tak być, nie można robić takich reform, po których padają całe regiony i jest 3 mln bezrobotnych. Niby dlaczego? Czy dla tych ludzi, którzy byli w "Solidarności" to jakaś kara za to, że byli pałowani, życie oddawali - mówił reżyser "Śmierci jak kromka chleba".
Kazimierz Kutz podkreślił, że to, co zdarzyło się 25 lat temu w Polsce, było "cudem" i wielkim wydarzeniem w skali światowej. Niektórzy ówcześni działacze twierdzą jednak, że z tych słynnych 21 postulatów tylko dwa zostały zrealizowane - ten o mszy w radiu i telewizji i to, że nie ma więźniów politycznych. A wszystkie inne nie zostały zrealizowane, a jeśli już, to tylko częściowo - powiedział.
Jego zdaniem fenomenem polskiego Sierpnia była niezwykła jedność i solidarność między ludźmi i do tego należałoby nawiązać w ramach obchodów, a nie ograniczać się jedynie do "fety medialnej". Ja będę po prostu w domu, oczywiście będę słuchał tego wszystkiego, ale będę to przeżywał w sposób intymny. Będę snuł refleksje i będę przy tych, którym jest źle - podsumował.