Kurtyka: powstanie było decydującą bitwą
Do tej pory poza Warszawą ta rocznica była obchodzona sporadycznie. I myślę też, że świadomość tego, że Powstanie Warszawskie było powstaniem polskim nie była szeroko rozpowszechniona, tymczasem to była rzeczywiście decydująca bitwa, bitwa będąca taki zwornikiem szerszego procesu i szerszych przedsięwzięć militarnych, które miały doprowadzić do zajęcia przez Polskę niezależnego, samodzielnego stanowiska w wielkiej polityce międzynarodowej - powiedział Janusz Kurtyka, prezes Instytutu Pamięci Narodowej.
Sygnały Dnia: IPN to instytucja, która kojarzy się z teczkami, ale akurat w tych dniach sierpniowych to patron, współorganizator obchodów Powstania, w tym roku w całej Polsce. "Warszawa ‘44, bitwa o Polskę", taki jest zamysł.
Janusz Kurtyka: - Zamysł już realizowany. Rzeczywiście Instytut Pamięci Narodowej zaproponował koncepcję obchodów w całej Polsce, zaproponował hasło. Mamy nadzieję, że wczorajszy i dzisiejszy dzień dowiodą, iż można zorganizować w całej Polsce tego typu obchody i że tego typu pomysł spotyka się z wielkim odzewem społecznym zarówno władz lokalnych, samorządowych i państwowych, jak i społeczeństwa.
Bo właściwie hasło organizacji obchodów w całej Polsce sugeruje, że do tej pory nie było obchodzone w całej Polsce.
- Do tej pory poza Warszawą ta rocznica była obchodzona sporadycznie. I myślę też, że świadomość tego, że Powstanie Warszawskie było powstaniem polskim nie była szeroko rozpowszechniona, tymczasem to była rzeczywiście decydująca bitwa, bitwa będąca taki zwornikiem szerszego procesu i szerszych przedsięwzięć militarnych, które miały doprowadzić do zajęcia przez Polskę niezależnego, samodzielnego stanowiska w wielkiej polityce międzynarodowej. Tak że cierpienie warszawiaków i ta walka miała sens tylko z punktu widzenia wielkiej polityki i walki o niepodległość, bowiem sama walka z Niemcami, oczywiście, była bezsensowna, bo Niemcy i tak byli już pokonani.
"Powstanie Sierpniowe", taka nazwa po wojnie przez jakiś czas funkcjonowała w świadomości społecznej.
- W świadomości społecznej, ale była to nazwa w pewien sposób propagandowo modyfikowana i forsowana. Z całą pewnością komunistom chodziło o to, aby ową warszawskość Powstania również zdusić, o to, żeby nazwa Powstania była możliwie neutralna i coraz mniej znacząca. To chodziło, oczywiście, o zminimalizowanie symbolu, którym Powstanie Warszawskie było dla całego pokolenia, a teraz jest dla całego narodu.
Jak pan myśli, skąd taki sukces w Warszawie dotąd obchodów rocznicy Powstania? Muzeum Powstania odwiedziło 1 milion 200 tysięcy ludzi w ciągu 3-4 lat od jego otwarcia.
- Myślę, że ten sukces pochodzi z tęsknoty, z tej społecznej tęsknoty za tym, żeby wreszcie mówić otwartym tekstem, w sposób całkowicie nieskrępowany o Powstaniu i żeby to, co się mówi było wolne od jakichkolwiek uwarunkowań ideologicznych. Przecież pamiętamy, że w pierwszej połowie lat 90. w jednej z gazet, w jednym z tytułów pojawiła się teza, że w czasie Powstania Warszawskiego mordowano Żydów – coś obłędnego i niezwykle haniebnego dla tej gazety. I pamiętamy, z jakim to się spotkało odzewem. Ale jednak dyskusja trwała, druga strona twierdziła, że to było możliwe. No, rozgrywki dookoła tego, żeby ten symbol narodowy wykoślawić przecież trwały jeszcze całkiem niedawno.
Ale tu jest coś więcej, bo jest ta energia pozytywna wokół Powstania właśnie szczególnie widoczna czy także widoczna w młodym pokoleniu. No, już nie chcę wymieniać, ale "Nocny patrol łodzią po Wiśle", rowerowy rajd "Śladami łączniczek", gra miejska połączona z robieniem zdjęć – tak pamięć o Powstaniu ma trafić do młodych. To są często inicjatywy odgórne, ale one bez tej energii oddolnej by nie ruszyły.
- Mamy w ogóle do czynienia z renesansem zainteresowania historią, z renesansem czy też dążeniem do tego, żeby rekonstruować wydarzenia historyczne. A wydarzenie wzniosłe i jednocześnie tragiczne, jakim było Powstanie, bardzo dobrze się do tego nadaje. No i jednocześnie jest to wydarzenie, które jest częścią mitologii narodowej. To jest bardzo ważne dla świadomości społecznej po prostu.