PolskaKurtyka: nie podam się do dymisji

Kurtyka: nie podam się do dymisji

Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz
Kurtyka oświadczył, że nie widzi żadnego powodu, by podawać się do
dymisji.

Kurtyka: nie podam się do dymisji

01.04.2009 | aktual.: 01.04.2009 16:42

Klub Lewicy złożył u marszałka Sejmu wniosek o odwołanie prezesa IPN - jak poinformował przewodniczący klubu Wojciech Olejniczak - w związku z atakami Instytutu na byłych prezydentów Lecha Wałęsę i Aleksandra Kwaśniewskiego.

Nie widzę żadnego powodu, by podawać się do dymisji - powiedział Kurtyka telewizji TVN24. - Myślę, że środowiska postkomunistyczne od czasu do czasu powinny usłyszeć prawdę o swojej przeszłości, tym bardziej, że prominentny przedstawiciel tych środowisk obrzuca wyzwiskami instytucję niepodległego państwa polskiego - dodał.

W środę dziennik "Polska" zamieścił wywiad z prezesem IPN, w którym Kurtyka stwierdza m.in., że Aleksander Kwaśniewski był zarejestrowany jako TW. Szef IPN podkreślił też w wywiadzie, że IPN jest instytucją apolityczną, pilnującą podstawowych standardów i wyraził nadzieję, że wydanie przez Arcana książki Pawła Zyzaka o Lechu Wałęsie nie wpłynie na decyzje byłego prezydenta dotyczące jego udziału w życiu publicznym.

Pytany o wyrok Sądu Lustracyjnego z 2000 r., stwierdzający prawdziwość oświadczenia lustracyjnego Kwaśniewskiego o braku związków ze służbami specjalnymi PRL, Kurtyka powtórzył w TVN24, że "jest faktem źródłowym, że pan Aleksander Kwaśniewski był rejestrowany przez 6 lat jako tajny współpracownik SB". Dodał, że nie przesądza, czy ta współpraca "była materializowana, czy nie" i zapowiedział, że IPN opublikuje "jakąś rozprawę źródłoznawczą na ten temat".

- Chciałbym też podkreślić, że jest rzeczą oburzającą, by wyzwiskami i zarzucaniem nieprawdy IPN-owi obrzucał tę instytucję pan prezydent Kwaśniewski, zważywszy na fakt, że całkiem niedawno pełniąc swój urząd, chwiał się na grobach polskich oficerów w Charkowie - oświadczył Kurtyka.

W wywiadzie dla "Polski" Kurtyka powiedział, że Kwaśniewski był "komunistycznym aparatczykiem, wiecznie młodym przywódcą przybudówki partii". Zaznaczył, że był on też zarejestrowany w latach 1983-1989 jako TW "Alek" przez II i III Departament MSW.

W majowym "Biuletynie IPN" zostanie opublikowany udokumentowany artykuł źródłoznawczy na temat rejestracji Kwaśniewskiego jako TW o pseudonimie "Alek" - powiedział prezes IPN w tvp.info. - Odsyłam do jego lektury. To wszystko, co mam w tej sprawie do powiedzeni - dodał.

Sam Kwaśniewski powiedział gazecie, że "stwierdzenia Kurtyki są ostatecznym dowodem potwierdzającym, iż IPN to instytut kłamstwa narodowego". Podkreślił, że sąd lustracyjny prawomocnie stwierdził, że nie był TW Alkiem. - Powtarzanie tego wymysłu wyjaśnionego i odrzuconego przez sąd lustracyjny jest niegodziwością - powiedział Kwaśniewski.

W 2000 roku Sąd Lustracyjny uznał, że Aleksander Kwaśniewski złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, że nie był agentem SB. Sąd podkreślił, że nie da się zweryfikować zapisów w dziennikach SB dotyczących Kwaśniewskiego. Jednak zgromadzony materiał sąd uznał za wystarczający do stwierdzenia prawdziwości oświadczenia.

Sąd doszedł do wniosku, że zarejestrowanie przez SB w 1982 r. tzw. zabezpieczenia oraz późniejsza o rok zmiana tej rejestracji na tajnego współpracownika odnoszą się do Kwaśniewskiego. Zarazem sąd przyznał, że nie miał możliwości sprawdzenia poprawności tego zapisu pod względem formalnym, bo nie zachowały się materiały wytwarzane przy takiej rejestracji.

Kurtyka przypomniał, że IPN co roku składa raport ze swojej działalności i jest rozliczany przez posłów i senatorów. Powiedział też, że Instytut jest "jedną z ostatnich instytucji, które bezkompromisowo pilnują podstawowych standardów". - O tym, co i jak robimy, nie decydują interesy grup politycznych, ale zadania wyznaczone nam przez ustawę - powiedział Kurtyka.

Zaznaczył, że IPN ma ustawowy obowiązek publikowania katalogów informacjami o dokumentach, dotyczących osób publicznych. - Musimy to robić nawet gdy jest to niewygodne dla osób publicznych - powiedział.

Podkreślił, że w IPN jest ponad 2 tys. pracowników. Jednym z czasowo zatrudnionych jest Paweł Zyzak, autor książki o Lechu Wałęsie. - Zapewne złożył on podanie, krótkie CV i dlatego został czasowo przyjęty do pracy w oddziale krakowskim IPN - powiedział Kurtyka.

Kurtyka podkreślił, że jest przekonany, "że książka młodego historyka (...) nie będzie miała wpływu na decyzje" Wałęsy. Zapowiedział, ze IPN przygotowuje biografię Wałęsy.

Prezesa IPN odwołuje Sejm za zgodą Senatu i na wniosek Kolegium Instytutu - stanowi ustawa o IPN.

11-osobowe Kolegium IPN wnioskuje o odwołanie prezesa większością głosów, jeśli: zrzekł się stanowiska; z powodu choroby, ułomności lub upadku sił stał się trwale niezdolny do pełnienia obowiązków; został skazany prawomocnym wyrokiem sądu za przestępstwo umyślne ścigane z urzędu; nie wypełnia obowiązków nałożonych przez ustawę lub działa na szkodę Instytutu.

Zgodnie z ustawą, prezesa powołuje i odwołuje Sejm większością 3/5 głosów za zgodą Senatu, na wniosek Kolegium IPN, które zgłasza kandydata spoza swego grona. Kadencja prezesa trwa 5 lat, licząc od dnia złożenia ślubowania. Po upływie kadencji pełni on obowiązki do czasu objęcia stanowiska przez nowego prezesa.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (296)