Kurski wpłacił 500 zł na pomoc ofiarom wypadków
Jacek Kurski wpłacił pięćset złotych na cel charytatywny - podaje RMF FM. Pieniądze trafiły na konto Fundacji Pomocy Ofiarom Wypadków Drogowych. Kurski zapowiedział również złożenie na ręce Jarosława Kaczyńskiego pisemnych wyjaśnień. Szarżujacego za kierownicą posła, który usiłował "podpiąć się" pod policyjny konwój, zatrzymała dopiero drogowa blokada.
07.11.2008 | aktual.: 07.11.2008 19:56
Jacek Kurski zapewnia, że rozmawiał już z szefem Prawa i Sprawiedliwości na temat swoistego rajdu na trasie Gdańsk-Warszawa. Zapowiedział, że złoży również pisemne wyjaśnienia.
Policyjną notatkę z opisem rajdu posła Jacka Kurskiego dostanie natomiast marszałek Sejmu. Policjanci nie mogą jednak wnieść o jakąkolwiek karę dla posła-rajdowca, bo popełnił on wykroczenia, a nie przestępstwo. Funkcjonariusze opiszą w notatce dwa wykroczenia, co do których nie ma wątpliwości, czyli niezatrzymanie się do kontroli i jazda na światłach awaryjnych. Nie wiadomo na razie, o ile poseł przekroczył prędkość oraz ile razy to zrobił. By to ustalić, trzeba będzie przesłuchać świadków, czyli policjantów z konwoju.
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zapowiedział, że gdy tylko otrzyma od policji informację, sprawa zostanie rozpatrzona przez Prezydium Sejmu. Jak dodał w takich wypadkach sprawa trafia na ogół do sejmowej Komisji Etyki. W opinii Komorowskiego, sprawa ta przywróci dyskusję na temat ograniczenia immunitetu poselskiego.
Jak to było - według Kurskiego
W oświadczeniu, rozesłanym mediom Jacek Kurski opisał środowe wydarzenia. Według niego nie było policyjnej blokady, a on nie zasłaniał się immunitetem poselskim. Kurski napisał, że "po wielogodzinnym oczekiwaniu na sparaliżowanym mgłą gdańskim lotnisku pośpieszył samochodem do Warszawy na posiedzenie Sejmu i Komitetu Politycznego PiS".
"Wyjeżdżając z Gdańska jechałem za dwoma cywilnymi samochodami na sygnale, które jak sądziłem wiozły marszałka Borusewicza lub kogoś z rządu, który również utknął na lotnisku. Już za Gdańskiem nie mogąc wyprzedzać pojazdów uprzywilejowanych, bo tak stanowi kodeks drogowy - jechałem za nimi aż do Ostródy, gdzie konwój zatrzymał się, a ja wyraz z nim" - relacjonował Kurski.
Według niego, "funkcjonariusze policji, którzy podjechali od tyłu poprosili żeby odłączył się od konwoju, który jak się okazało nie wiózł żadnego polityka, a groźnych przestępców".
Poseł napisał, że po wylegitymowaniu się zastosował się do polecenia policji. "Policjantów przeprosiłem za nieporozumienie, nie zasłaniałem się immunitetem" - oświadczył.
Kurski zaznaczył, że nie zażądano od niego żadnego mandatu. Ponieważ jednak czuje się winny sprawienia policji kłopotu - dobrowolnie wpłacił w piątek 500 zł na konto Fundacji Na Rzecz Ofiar Wypadków Komunikacyjnych i Bezpieczeństwa.
Dodał, że "rzecz cała stała się równo w rocznicę zdarzenia, w którym Donald Tusk i Sławomir Nowak nie mogąc z powodu mgły polecieć do Warszawy na zaprzysiężenie Sejmu pognali pożyczonym Subaru Forsterem".
"Mam nadzieję, że wolne i uczciwe media nie będą ślepe na to, że łamanie przepisów drogowych, które co oczywiste jest jakkolwiek naganne i należy z nimi walczyć przytrafia się politykom różnych partii" - napisał Kurski.
Jak to było - zdaniem policji
Rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski powiedział z kolei, że w środę po południu do konwoju, składającego się z dwóch samochodów nieoznakowanych, ale z włączonymi sygnałami dźwiękowymi i świetlnymi, wiozącego osobę zatrzymaną z Gdańska do Warszawy, dołączył mercedes na włączonych światłach awaryjnych.
Poinformowano o tym oficera dyżurnego policji najpierw w Pasłęku, a następnie w Ostródzie. Oficer z Ostródy wysłał patrol, by zatrzymał samochód. Policjant ubrany w kamizelkę odblaskową i z czerwonym światłem bezskutecznie usiłował zatrzymać mercedesa, którym jechał poseł Kurski.
Kurski - jak relacjonował rzecznik - przejechał ponad 100 km i nie zatrzymał się do policyjnej kontroli. Konwój w pewnym momencie zwolnił, zmuszając auto posła do wolniejszej jazdy. W tym czasie dwa policyjne samochody zablokowały przejazd, zatrzymując mercedesa. Poseł na żądanie pokazania dokumentów wylegitymował się legitymacją poselską.
W piątek wyjaśniło się, że w konwoju do którego "podłączył się" poseł Kurski funkcjonariusze CBA konwojowali zatrzymanych do sprawy korupcji na Pomorzu.