Kurski nakłaniał Kaczmarka do zmiany zeznań?
Robert Węgrzyn (PO) zaapelował do Jacka
Kurskiego (PiS), by zrezygnował z udziału w pracach sejmowej
komisji śledczej ds. nacisków - tak rozpoczęło się posiedzenie tej komisji. Węgrzyn podejrzewa, że Kurski dwa tygodnie temu - podczas obecności byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka w Sejmie - nakłaniał Kaczmarka do zmiany zeznań.
22.04.2009 | aktual.: 22.04.2009 11:26
Jednym z powodów, dla którego Węgrzyn chce, by polityk PiS szybko zrezygnował z prac w komisji ds. nacisków jest deklaracja Kurskiego o starcie w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Zdaniem Węgrzyna istnieje także podejrzenie, że Kurski dwa tygodnie temu - podczas obecności byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka w Sejmie - miał nakłaniać go do zmiany zeznań. - Wystąpię o nagrania z monitoringu, które mają potwierdzić, że do spotkania doszło - podkreślił poseł PO.
W środę rano na posiedzeniu komisji nie było Kurskiego. - Chciałem go spytać, czy się spotkał z Kaczmarkiem i namawiał go do zmiany zeznań - tłumaczył Węgrzyn.
- To absurdalne pomówienie - bronił kolegi poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. Dodał, że zastanowi się nad złożeniem skargi o pomówienie Kurskiego.
- Rozmowa nie miała żadnego związku z przedmiotem prac komisji. Nie nakłaniałem do zmiany zeznań - tłumaczył Jacek Kurski.
Kurski przyznał, że rozmowa miała miejsce dwa tygodnie temu, gdy Kaczmarek miał być przesłuchiwany przez komisję w trybie niejawnym. Jak dodał, spotkał się z nim w sekretariacie komisji i razem wyszli na korytarz.
Podkreślił, że krótko rozmawiali o tym, żeby na forum publicznym nie wchodzić sobie w szkodę. Dodał, że rozmowa nie miała na celu wpłynięcie na oświadczenie woli Jaromira Netzla.
Gdańska prokuratura sprawdza, czy Kurski złożył przed dwoma laty "korupcyjną propozycję" ówczesnemu szefowi PZU Jaromirowi Netzlowi. Poseł PiS wielokrotnie temu zaprzeczał i twierdził, że cała sprawa ma związek z wyborami do europarlamentu.
Kurski zaznaczył, że posłowie PO i PSL wiedzą, że składa rezygnację z prac w komisji, ale musi się to stać po zgodzie klubu, a nie po nieprawdziwych - jego zdaniem - oskarżeniach. - Mam wrażenie, że chcecie się ze mną rozstać w bardzo brzydki sposób - powiedział.