Kurski: Kwaśniewski ułaskawiał za przecieki, my wsadzamy
Aleksander Kwaśniewski, nadzieja polskiej lewicy, symbol III RP, ułaskawiał za przecieki. My za przecieki wsadzamy. I to jest ta zasadnicza różnica, dlatego że my bronimy społeczeństwa przed zdradą służb, które mają ochraniać społeczeństwo - powiedział poseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Kurski w radiowych "Sygnałach Dnia".
31.08.2007 | aktual.: 31.08.2007 11:48
Jacek Karnowski: Panie pośle, opozycja sięga po bardzo mocne słowa. Donald Tusk: To porachunki mafijne, Aleksander Kwaśniewski: Największy kryzys polityczny wolnej Polski, Andrzej Lepper: Gorzej niż za Stalina, Roman Giertych: Premier zaaresztował swojego konkurenta, Lech Wałęsa: Mogą wprowadzić stan wyjątkowy. Chyba mocniejszych słów w tej kadencji jak pamięć sięga nie było i nie wiem, czy będą.
Jacek Kurski: Panie redaktorze, no, to są słowa zdradzające oznaki pewnej histerii, a Prawo i Sprawiedliwość po prostu jest wierny swojemu programowi i przestało żartować. Ja nie wiem zresztą, czemu się tutaj dziwić. Od 9 sierpnia, kiedy został zdymisjonowany pan minister Kaczmarek, Jarosław Kaczyński jasno powiedział i było jasne, że prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie przecieku z akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. I sam premier mówił, że Kaczmarek znalazł się w kręgu podejrzeń, a rola Kornatowskiego też była niejasna. O całej sprawie wielokrotnie mówił i premier, i minister sprawiedliwości, w ten sposób mówił, że mogą być postawione niebawem zarzuty. Tymczasem opinia publiczna wykazywała pewne zniecierpliwienie w związku z brakiem zarzutów wobec osób zamieszanych w tę sprawę i publicznie wielokrotnie zadawano pytanie: czemu śledztwo trwa tak długo? W końcu kiedy wreszcie prokuratura uzyskała komplet... może nie komplet, ale podstawy dowodów dających możliwość postawienia zarzutów, no to jesteśmy
atakowani, że stawiamy zarzuty. No, na coś się trzeba zdecydować, powiedzieliśmy A, mówimy B, C, D i aż do Z.
Ale coś się jednak stało, bo niektórzy z zatrzymanych mieli być przesłuchani przez sejmową komisję ds. służb specjalnych i powstaje wrażenie, że te zatrzymania mają im zamknąć usta.
- No, to bardzo ciekawe, wie pan, bo jak został aresztowany Janusz Kaczmarek, no to się mówi, że to jest zemsta za to, co powiedział. Jak został aresztowany... znaczy zatrzymany, przepraszam, pan Konrad Kornatowski, no to się mówi, że to jest uniemożliwienie mu powiedzenia czegokolwiek przed komisją. Czyli źle jest, jak zatrzymujemy po zeznaniach, źle jest, jak zatrzymujemy przed zeznaniami. Czyli w ogóle jest źle, w ogóle jest w Polsce źle, jeżeli politycy, ludzie ze świecznika za cokolwiek odpowiadają. Ale te czasy się skończyły. Po prostu dzisiaj wszyscy w Polsce są równi wobec prawa, wobec kodeksu karnego i koniec, skończyły się czasy III RP, kiedy służby specjalne podlegały Pruszkowowi, Wołominowi. Teraz podlegają suwerennej władzy, która patrzy na interes publiczny i która przejawia niezwykłą, bezwzględną determinację w wyjaśnieniu przecieku z akcji CBA. Proszę zwrócić uwagę – Aleksander Kwaśniewski, nadzieja polskiej lewicy, symbol III RP, ułaskawiał za przecieki. My za przecieki wsadzamy. I to jest
ta zasadnicza różnica, dlatego że my bronimy społeczeństwa przed zdradą służb, które mają ochraniać społeczeństwo.
Janusz Kaczmarek, Konrad Kornatowski, Jaromir Netzel, no i Ryszard Krauze. To wszystko ludzie z Gdańska. Co jest takiego w Gdańsku, że wszyscy stamtąd okazują się być w układzie?
- Nie wiem, co jest w Gdańsku, ja mam z tym dodatkowy problem, bo jestem... Jest jakiś układ gdański, panie pośle? Co łączy tych ludzi? Wszyscy byli jednak przez PiS wskazani... Oczywiście, pan Krauze nie pełnił żadnej funkcji, ale prezydent przyznaje, że był to jedyny biznesmen, którego jakoś tam dopuszczał w swoje pobliże.
- Panie redaktorze, na wyjaśnienie skali zasięgu układu gdańskiego, czyli nieformalnych powiązań biznesu, służb specjalnych, mediów, gospodarki przyjdzie jeszcze czas i to zjawisko trzeba opisać i muszą to zrobić nie tylko dziennikarze, ale również organy państwa. Natomiast dzisiaj rozmawiamy wyłącznie o przecieku w sprawie akcji w CBA. I tego dotyczy materiał dowodowy zgromadzony przez prokuraturę z tego, co wiem.
Pan mówił kilka dni temu, że co do Janusza Kaczmarka miał pan już wcześniej wątpliwości. Czy co do pozostałych zatrzymanych również?
- Nie do wszystkich, w związku z czym byłbym tutaj... Nie chcę wchodzić, wie pan, w szczegóły, bo to dotyczy osób na ogół w jakiś tam sposób znajomych, no bo jak się jest z Gdańska, jak się lata tymi samymi samolotami, to praktycznie wszystkie te osoby się zna. Więc czekajmy spokojnie na postanowienia prokuratury. Natomiast chcę zwrócić uwagę na ważną okoliczność, bo jakoś umyka to w ogóle uwadze mediów. Otóż w dniu wczorajszym pan Janusz Kaczmarek odmówił zeznań przed prokuraturą w sprawie, która jego dotyczy. Wcześniej był niezwykle rozmowny, organizował konferencję za konferencją, zeznawał całymi pasjami i godzinami przed sejmową komisją ds. służb specjalnych...
Może nie ufa prokuraturze, panie pośle.
Jacek Kurski: A może co innego, panie redaktorze. Otóż ta formuła, w której do tej pory zeznawał, nie pociągała za sobą żadnej odpowiedzialności karnej. Przed komisją, bez przysięgi można sobie bajdurzyć co się chce, na konferencjach gawędzić co się chce. Natomiast przed prokuraturą odpowiada się już pod odpowiedzialnością karną. I zwracam uwagę, że pan minister Kaczmarek zachował się, bardzo mi przykro to powiedzieć, ale tak jak zachowują się pospolici przestępcy złapani na gorącym uczynku. Oni właśnie zawsze korzystają z prawa do odmowy zeznań. I jestem porażony tym, że były minister spraw wewnętrznych, były prokurator, zastępca prokuratora generalnego, człowiek, który powinien być tutaj wzorem zachowania, człowiek, który – jeżeli jest niewinny, ma czyste ręce, czyste sumienie – powinien natychmiast zeznawać, że tych zeznań odmawia. To bardzo ważna okoliczność i myślę, że powinna dać słuchaczom bardzo wiele do myślenia.