Kurski i Ziobro protestowali pod Radą Miasta w Sopocie
W sopockim magistracie odbyła się sesja Rady Miasta, na której ma zostać omówiona sprawa prezydenta Jacka Karnowskiego. Miejscowy biznesmen zarzucił mu, że zażądał od niego łapówki. Oprócz Karnowskiego, 20 radnych i licznie przybyłych mieszkańców na spotkanie przyjechali posłowie PiS Jacek Kurski i Zbigniew Ziobro. Nie udało się im jednak zabrać głosu na obradach Rady Miasta.
29.07.2008 | aktual.: 29.07.2008 20:15
Radni PiS chcieli zgłosić wniosek, który zobowiązywałby szefa sopockiego magistratu do podania się do dymisji w przypadku zarzutów prokuratorskich. Po decyzji większości radnych o nieudzieleniu głosu posłom PiS, zgromadzeni na sali radni Prawa i Sprawiedliwości oraz mieszkańcy miasta, którzy domagali się dyskusji na temat korupcji w sopockim magistracie, opuścili salę obrad. Dołączyli do nich parlamentarzyści partii Jarosława Kaczyńskiego. Podczas sesji Rady Miasta nie pozwolono zabrać głosu Zbigniewowi Ziobrze oraz Jackowi Kurskiemu. PiS zorganizował plenerową konferencję prasową, na której wypowiadali się posłowie, eurodeputowani i samorządowcy.
Jestem tutaj w sensie symbolicznym, chcę udzielić wsparcia wszystkim osobom, które uważają, że dochodzi do czynów niegodnych, czynów korupcyjnych. Jest wielce prawdopodobne, ze Karnowski mógł dopuścić się korupcji, są tacy, którzy nie pozwalają radnym i politykom wypowiadać się na temat tej sprawy. Prawda w oczy kole, prawda wypływa na powierzchnię. Platforma walczy z korupcją dopiero wtedy, kiedy o sprawie poinformują media. Kiedy bylem prokuratorem generalnym, gdy istniało zaledwie podejrzenie o korupcji od razu zostawały wszczynane śledztwa - mówił poseł PiS Zbigniew Ziobro.
Chcę przypomnieć, że znajdujemy się na plenerowej konferencji prasowej, dlatego, że Rada Miasta zachowuje się tak, jakby nic się nie stało, rozmawiają o setkach spraw, tylko nie sprawie prezydenta Karnowskiego - mówił poseł PiS Jacek Kurski.
Poseł Kurski mianem "skandalu" określił uniemożliwienie przez przewodniczącego Rady Wiaczesława Augustyniaka zabrania głosu przez posłów PiS.
To jest skandal i będziemy się domagać wyciągnięcia konsekwencji od pana Wiaczesława Augustyniaka. Chciałem powiedzieć - Mołotowa. Ale nawet (Wiaczesław) Mołotow tak się nie zachowywał, jak się zachowuje pan Augustyniak, który uniemożliwił nam wystąpienie na tej sesji - podkreślił Kurski.
Kurski podczas posiedzenia rady powoływał się na ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora, która - jak podkreślił - zobowiązuje samorządy, do udzielania głosu posłom na sesjach rad samorządu. Według ustawy, poseł ma prawo uczestniczyć w sesjach sejmików województw, rad powiatów i rad gmin, właściwych dla okręgu wyborczego, z którego został wybrany, lub właściwych ze względu na siedzibę biura posła i może zgłaszać swoje uwagi oraz wnioski.
Warunki do realizacji tych praw zapewniają posłom przewodniczący sejmików województw oraz przewodniczący rad powiatów i rad gmin - przewiduje ustawa.
Prowadzący posiedzenie Wiaczesław Augustyniak zwrócił uwagę, że parlamentarzyści mogą zabierać głos, ale po ustaleniu porządku obrad przez przewodniczącego, w momencie, w którym omawia się dany punkt. Sprawa Karnowskiego będzie omawiana dopiero na koniec sesji, obecnie omawiane są sprawy bieżące.
Do mojego biura zgłasza się dużo osób, które donoszą o nieprawidłowościach w związku z tą sprawą. Przed wyborami Donald Tusk mówił, że Platforma będzie walczyć z korupcją na każdym froncie. W takim razie w Sopocie istnieją chyba dwie Platformy - mówiła eurodeputowana PiS Hanna Foltyn-Kubicka.
Uważam, że każdy honorowy obywatel po ujawnieniu takiej sprawy powinien zrzec się urzędu. Druga rzecz, jest to dla mnie niewyobrażalne, że członkowie Rady Miasta, którzy uznali, że tak naprawdę nic się nie stało. Widać korupcja to u nich zwyczajność. Miasto potrzebuje w końcu zmiany, sopocki PiS nie toleruje korupcji - mówiła kandydatka na prezydenta Sopotu Aleksandra Jankowska.
Polska wraca do roku 2001, gdzie rządził Leszek Miller - nie pozwolimy na to. Będziemy badać tą sprawę w parlamencie - mówił poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.
Już na wiele dni przed rozpoczęciem sesji, sopoccy radni PiS zapowiedzieli, że będą forsować zmianę programu tak, by sprawa Karnowskiego była omawiana jako pierwsza. Na organizowanych niemal codziennie konferencjach prasowych apelowali też za pośrednictwem mediów do mieszkańców Sopotu o jak najliczniejszy udział w sesji. Żądali również, by spotkanie było transmitowane w internecie.
W pierwszych dniach lipca trójmiejski biznesmen i członek PO, Sławomir Julke, zawiadomił prokuraturę o tym, że w marcu br. prezydent Sopotu Jacek Karnowski (PO) zażądał od niego łapówki w postaci dwóch mieszkań. Zdaniem przedsiębiorcy miała to być cena za pomoc prezydenta w podjęciu przychylnej dla biznesmena decyzji o dobudowaniu piętra na jednej z sopockich kamienic.
Sprawą domniemanej korupcji zajęło się gdańskie biuro do spraw przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej. Julke przekazał prokuraturze nagranie z rozmowy, jaką odbył z Karnowskim w marcu. Biznesmen był już wielokrotnie przesłuchiwany, odmawia jednak ujawnienia szczegółów przesłuchań.
Zarząd PO wykluczył Julke z partii. Nie możemy zaakceptować sytuacji, w której członek PO dysponując w swoim mniemaniu dowodami przestępstwa, przez wiele miesięcy wstrzymuje się z przekazaniem ich prokuraturze, a jednocześnie podejmuje działania, które stawiają pod znakiem zapytania uczciwość jego intencji - mówił wówczas członek zarządu PO, Jarosław Gowin.
Karnowski nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że rozbudowa kamienicy miała być wspólną inwestycją: jego i zaprzyjaźnionego z nim wówczas Sławomira Julke. Prezydent Sopotu zrezygnował z członkostwa w PO i przebywa na urlopie. Dotąd nie był jeszcze przesłuchiwany. Odmawiał też wypowiedzi w mediach: wygłosił tylko dwa krótkie oświadczenia.
Na sesji sopockiej Rady Miasta radni mają przedyskutować sprawę domniemanej korupcji prezydenta Sopotu. Sesję zwołano na prośbę sopockiego PiS. Jego członkowie zapowiedzieli, że jeśli w jej trakcie radni nie zgodzą się przyjąć uchwały nawołującej prezydenta Karnowskiego do odejścia ze stanowiska, rozpoczną zbieranie podpisów pod referendum w tej sprawie.
Sopocka Rada Miasta składa się z 21 osób. 15 spośród nich należy do PO lub popierającego prezydenta Karnowskiego komitetu Samorządność Sopot. PiS ma w radzie pięcioro członków. Jeden rajca jest niezrzeszony.