Kuriozalne zachowanie wyborcy. Komisja musiała negocjować
Jeden z wyborców w Warszawie chciał wynieść z lokalu kartę do głosowania. Kiedy członkowie komisji się nie zgodzili, podarł kartę. Połowę wrzucił do urny, a drugą schował do kieszeni. W końcu w urnie wylądował także jego paszport.
Wybory do Parlamentu Europejskiego są nad wyraz spokojne. Policja odnotowała dziś 3 przestępstwa i 29 wykroczeń.
- Nie odnotowano żadnych wydarzeń nadzwyczajnych z udziałem policji i żadnych takich, które mogłyby mieć wpływ na przebieg wyborów - powiedział Wojciech Sych, zastępca przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej.
Doszło do dwóch sytuacji, kiedy członkowie komisji byli pod wpływem alkoholu. Oba przypadki zostały zgłoszone policji, która przeprowadziła swoje czynności.
Paszport wylądował w urnie
Do jednej z komisji w Warszawie zgłosił się wyborca, który jako dokument tożsamości przedłożył paszport.
- Na tej podstawie dostał kartę do głosowania i zakomunikował, że chce tę kartę wynieść poza lokal, aby kwestie oddania głosu skonsultować z członkiem rodziny. Gdy się dowiedział, że to nie będzie możliwe, zaproponował, że niejako w zastaw zostawi paszport. Ale gdy i wówczas dowiedział się, że tak postąpić nie może, rozdarł kartę. Jedną jej część włożył do urny, drugą zabrał ze sobą i włożył do kieszeni. A następnie w trakcie rozmowy z członkami komisji, również tę drugą część karty umieścił w urnie, także do urny włożył paszport - relacjonował Wojciech Sych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na miejsce została wezwana policja. Kiedy funkcjonariusze dojechali na miejsce, wyborcy już nie było. Do czasu zakończenia wyborów paszport pozostanie w urnie. Zostanie wyjęty dopiero po godz. 21 kiedy zacznie się liczenie głosów.
Czytaj także: