PolskaKuria naciskała na ugodę w procesie ks. Drozdka?

Kuria naciskała na ugodę w procesie ks. Drozdka?

Według Jerzego Jureckiego, do ugody sądowej między nim a księdzem Mirosławem Drozdkiem doszło z inicjatywy obydwu stron. Dziennikarz "Tygodnika Podhalańskiego" powiedział, że nie czuje się przegranym w tej sprawie.

05.06.2006 | aktual.: 05.06.2006 14:42

Ksiądz Drozdek wycofał się ze wszystkich żądań i to jest dowód na to, kto jest wygranym w tej sprawie. Przecież to on domagał się ode mnie przeprosin w mediach i 10 tys. zł. Ani nie przeprosiłem, ani nie zapłaciłem mu pieniędzy. Mało tego powtórzyłem tylko słowa, które wypowiadałem przed pierwszą rozprawą, po rozprawie, i które formułowałem nawet na piśmie: że wykonuję swoją dziennikarską robotę; że przekazałem informacje, które znajdują się w IPN. Czego mam się wstydzić - powiedział Jurecki.

Jak podało radio RMF FM, Jurecki i jego adwokat przyznali, że propozycja porozumienia wypłynęła od obrońcy księdza. Z nieoficjalnych informacji radia, wynika, że krakowska kuria naciskała na księdza Drozdka, by zawarł ugodę z "Tygodnikiem Podhalańskim".

Reprezentujący księdza mecenas Wieńczysław Grzyb powiedział, że ksiądz osobiście podejmował decyzje, co do szczegółów ugody. Znane są mi z doniesień mediów sugestie, jakoby ks. Drozdek, zawierając ugodę ulegał jakimś naciskom, na przykład ze strony Kościoła. Nic nie jest mi na ten temat wiadomo - powiedział mec. Grzyb.

Z treści ugody wynika, że zamiarem Jerzego Jureckiego "nie było twierdzenie, by powód - ksiądz Mirosław Drozdek miał być agentem byłej służby bezpieczeństwa PRL, lecz jedynie powód zadał publicznie pewne pytanie, nie formułując odpowiedzi własnej (...) Pozwany nie miał zamiaru wyrządzenia krzywdy powodowi". Ks. Drozdek poczuł się tym usatysfakcjonowany i odstąpił od roszczeń wobec dziennikarza.

Usatysfakcjonowany ugodą duchowny zrezygnował z roszczeń wobec dziennikarza - przeprosin w ogólnopolskich mediach i 10 tys. zł na cel charytatywny. Koszty postępowania sądowego zostaną pokryte solidarnie przez obydwie strony.

Ks. Drozdek nie był obecny w sądzie. Reprezentujący go mecenas Wieńczysław Grzyb powiedział, że jego klient czuje się usatysfakcjonowany ugodą. Ugodę zaproponowała przewodnicząca składu sądzącego, natomiast później inicjatywa była wspólna. Ks. Drozdek czuje się osobą usatysfakcjonowaną. (...) Z istoty samej ugody wynika, że obydwie strony czynią sobie ustępstwa. Ks. Drozdek zrezygnował z żądań zawartych w pozwie, wystarczyło mu ubolewanie pana Jureckiego, że sytuacja rozwinęła się w takim, a nie innym kierunku - dodał prawnik.

W lutym "Tygodnik Podhalański" opublikował artykuł sugerujący, że ks. Mirosław Drozdek, mógł być w latach 80. tajnym współpracownikiem SB o kryptonimie Ewa. Według autora artykułu, Jerzego Jureckiego, tekst powstał w oparciu o materiały SB znajdujące się w IPN. Jurecki opublikował kopie niektórych cytowanych archiwaliów.

Ks. Drozdek w oświadczeniu wydanym wkrótce po artykule na jego temat w "Tygodniku Podhalańskim" kategorycznie zaprzeczył, jakoby współpracował z SB. Na początku marca duchowny wniósł do sądu pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko autorowi publikacji. Ksiądz domagał się przeprosin w sześciu ogólnopolskich mediach oraz 10 tys. zł na rzecz Caritas.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)