Kurdowie przyznają się do wybuchu w tureckim kurorcie
Kurdyjska ugrupowanie zbrojne przyznało
się do spowodowania eksplozji w śródziemnomorskim
kurorcie Manavgat na południu Turcji - podała agencja
prokurdyjska. Wskutek eksplozji śmierć poniosły cztery osoby.
Różne władze lokalne, do których zwróciła się francuska agencja AFP, bądź potwierdziły wcześniejszą wersję wydarzeń: a mianowicie, że chodziło o wybuch butli z gazem, bądź odmówiły skomentowania informacji o zamachu kurdyjskim.
Do zamachu bombowego przyznały się Sokoły Wolności Kurdystanu (TAK) w rozmowie telefonicznej z agencją Firat, mającą siedzibę w Europie.
Grupa TAK ponownie zaapelowała do turystów zagranicznych, by nie przyjeżdżali na wakacje do Turcji.
Według AFP, cztery ofiary śmiertelne niedzielnej eksplozji to Węgier, Norweg, Rosjanin i Turek. 25 osób zostało rannych.
Według władz lokalnych Manavgat, eksplodowała butla z gazem w jednej z nadmorskich restauracji. Tymczasem dziennik "Varan" pisze we wtorek, że trójka terrorystów, w tym jedna kobieta, została wychwycona przez kamery systemu nadzoru w trakcie podkładania ładunku wybuchowego w koszu na śmieci, 20 min. przed eksplozją.
Władze tureckie uważają, że TAK jest związana z Partią Pracujących Kurdystanu, nielegalną organizacją separatystyczną, uważaną za terrorystyczną przez Turcję, USA i UE.
TAK, która zapowiedziała atakowanie turystyki tureckiej, w przeszłości przyznała się już do kilku zamachów. Najbardziej krwawy z nich to zamach w lipcu 2005 r. w nadmorskim Kusadasi, gdzie zginęło pięć osób.