Kurczuk: decyzja o odtajnieniu zeznań Kowalczyka w rękach prokuratora
O odtajnieniu zeznań komendanta głównego
policji Antoniego Kowalczyka w sprawie tzw. afery starachowickiej
wypowiedzieć musi się prokurator prowadzący śledztwo - powiedział
na konferencji prasowej w Słupsku minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk.
"Przede wszystkim w tej sprawie musi się wypowiedzieć prokurator prowadzący śledztwo, bo obowiązuje przepis w kodeksie postępowania karnego, który tego typu decyzje pozostawia osobie prokuratora prowadzącego śledztwo" - oświadczył Kurczuk. Minister zapowiedział, że skonsultuje się z prokuratorem i jego przełożonym.
Minister zaznaczył, że nie spodziewa się, by coś stało na przeszkodzie w ujawnieniu "pewnych materiałów czy zeznań", ale decyzja zostanie podjęta dopiero po zapoznaniu się z formalnym wnioskiem i po zapowiedzianych konsultacjach.
Dodał, że do wniosku o ujawnienie zeznań szefa policji w śledztwie dotyczącym tzw. afery starachowickiej odniesie się "z życzliwością".
Premier Leszek Miller odnosząc się do kwestii odtajnienia zeznań Komendanta Głównego Policji Antoniego Kowalczyka powiedział, że wymaga od ministra sprawiedliwości, aby ten postępował "zgodnie z prawem i zgodnie z procedurami". "Tego wymagam, a reszta należy do ministra sprawiedliwości" - dodał premier.
Zastępca prokuratora okręgowego w Kielcach Janusz Bors uważa, że decyzji o odtajnieniu zeznań Kowalczyka nie należy podejmować pochopnie, gdyż jawność może utrudnić prowadzenie postępowania przygotowawczego.
Prokurator Bors powiedział, że musi zapoznać się jeszcze raz z aktami, które obecnie znajdują się w kancelarii tajnej i są do dyspozycji komisji sejmowej, i przeanalizować je w aspekcie jeszcze planowanych przez prokuraturę czynności.
Zgodnie z ustawą o ochronie informacji niejawnych klauzulę tajności może zdjąć z materiałów osoba, która ją nadała, czyli prowadzący postępowanie, albo przełożony tej osoby - poinformował Bors.