Kurczab-Redlich: to Rosja sprowokowała Gruzinów
Zdaniem dziennikarki i pisarki Krystyny Kurczab-Redlich wkroczenie wojsk gruzińskich do Osetii Południowej można uznać za reakcję na działania Rosjan, którzy od lat wykorzystują separatystyczny status Osetii do szachowania Gruzinów.
11.08.2008 | aktual.: 11.08.2008 20:07
Kurczab-Redlich przypomniała, że w ostatnich latach rosyjskie samoloty często pojawiały się nad Gruzją. Zawsze, gdy Rosja chciała coś wymóc na Gruzji, posyłała tam swoje bombowce, tak było w 2002 roku, w 2003 roku, czy 6 września 2007 roku, kiedy zbombardowano wioskę Tsitelubanii. Wydaje się, że celem akcji z 2007 roku było sprawdzenie reakcji Zachodu na taką demonstrację siły Rosjan w Gruzji - mówiła dziennikarka.
_ Przed Tsitelubanii mówiło się o Gruzji jako o potencjalnym członku NATO, ale po rosyjskim bombardowaniu, już w kwietniu 2008 roku, podczas szczytu NATO w Bukareszcie, sformułowania polityków zachodnich były dużo ostrożniejsze. Użyto wobec Gruzji nieostrego sformułowania, że byłaby ona "mile widziana" w strukturach NATO, co oznaczało wedle obserwatorów wycofanie się Zachodu z wcześniejszych propozycji i danie Rosji carte blanche dla poczynań w Gruzji_ - powiedziała Kurczab-Redlich.
_ Mało kto zwrócił uwagę na informacje o rajdach bojowych samolotów rosyjskich nad Gruzją w lipcu tego roku - pierwszy miał miejsce 9 lipca 2008 roku, drugi - 11 lipca. Kreml twierdził wtedy, że jest to akcja dla "otrzeźwienia gorących głów w Tibilisi". 7 sierpnia, w dzień przed tym, co nazywamy agresją Gruzji na Osetię Południową, zostają wyprowadzone oddziały wojska rosyjskiego z największej bazy wojskowej na Kaukazie Północnym, czyli Chankały w Czeczenii. Wojska zmierzały w kierunku Gruzji_ - mówiła pisarka.
Zdaniem Kurczab-Redlich, aby zrozumieć politykę Rosji wobec państw Gruzji, Osetii i Abchazji trzeba przyjrzeć się jej polityce wobec Kosowa. W lutym tego roku Kosowo otrzymuje niepodległość. Rosja natychmiast protestuje, co było do przewidzenia - uznając niepodległość Kosowa musiałaby także uznać dążenia niepodległościowe Czeczenii. Równocześnie jednak rosyjski MSZ oświadcza, że jeżeli Kosowo otrzymało niepodległość, nie ma żadnych przeszkód, żeby Osetia Południowa i Abchazja także otrzymały niepodległość od Gruzji - powiedziała Kurczab-Redlich.
Pisarka przypomniała, że Osetia tradycyjnie wspierała się Rosją w konfliktach z Gruzją. Już w 1921 roku, kiedy powstawało ZSRR, Osetia Południowa zgłosiła akces do Związku Radzieckiego. Trzeba sobie uświadomić, że Osetia Południowa wcale nie dąży do niepodległości, tylko do przyłączenia się do Rosji. Rosja oczywiście to popiera. Od lat mieszkańcy Osetii Południowej i Abchazji mogą ubiegać się o rosyjskie dowody osobiste, które pozwalają na podróż do Rosji bez wiz, które obowiązują Gruzinów. To wygodne, więc rosyjskie dowody brał kto tylko mógł, nawet jeżeli nie czuł się Rosjaninem. W ten sposób Rosja stworzyła w Osetii i Abchazji enklawę swoich obywateli, teraz może użyć argumentu, że ich broni - przypomniała dziennikarka.
Kurczab zwraca uwagę na propagandę, jaką otacza się w rosyjskich mediach działania na terenie Osetii i Gruzji. Wszystkie ofiary, nawet te, które ewidentnie ucierpiały w wyniku działań bojowych armii rosyjskiej, jak na przykład dziennikarze BBC, są przez Rosjan przedstawiane jako ofiary gruzińskiego ludobójstwa. Tak jak Putin odmawiał wszelkich rozmów pokojowych z Czeczenią, twierdząc że nie ma z kim rozmawiać, bo Maschadow jest bandytą i terrorystą, tak teraz twierdzi, że nie będzie rozmawiał z Saakaszwilim, dlatego że "człowiek winny ludobójstwa nie jest partnerem do rozmów". To kolejny przypadek starej techniki dyplomatycznej Rosjan - powiedziała Kurczab-Redlich.
_ Prawdopodobnie działania wojenne ze strony gruzińskiej zostały już zatrzymane, ale to nie zmienia postaci rzeczy. Nieustanne prowokacje ze strony rosyjskiej, które będą przypisywane Gruzinom, uniemożliwią jakiekolwiek pertraktacje. Ze strony rosyjskiej można spodziewać się stałego bojkotu jakichkolwiek prób porozumienia z Gruzją przy nieustannych prowokacjach militarnych_ - mówiła dziennikarka.
Zdaniem Kurczab-Redlich można przypuszczać, że ważnym następnym posunięciem Rosji będzie teraz podburzanie gruzińskiej opozycji przeciwko Saakaszwilemu. Za jakiś czas ta opozycja będzie wystarczająco silna, żeby usunąć Saakaszwilego i wtedy Rosja będzie miała wolną rękę do osadzenia na stanowisku głowy państwa jakiejś swojej marionetki. Wtedy Gruzja znajdzie się na zupełnie beznadziejnej sytuacji, zablokowane zostaną jakiekolwiek dążenia pronatowskie - dodała pisarka.
Krystyna Kurczab-Redlich jest autorką książek o Rosji: "Pandrioszka" i "Głową w mur Kremla" oraz filmów dokumentalnych o wojnach w Czeczenii.