PolskaKurator sądowy zabrał dzieci rodziny Bajkowskich do domu dziecka

Kurator sądowy zabrał dzieci rodziny Bajkowskich do domu dziecka

W środę rano kurator sądowy w asyście policji zabrał ze szkoły dzieci rodziny Bajkowskich. Odebranie trójki dzieci sąd zlecił po tym, jak rodzice sami zdecydowali się pójść na terapię "z powodu problemów wychowawczych" - donosi TVN.24. Klub PiS chce, by sejmowe komisje: sprawiedliwości oraz polityki społecznej i rodziny zajęły się sprawą. Poseł PiS Andrzej Duda zwrócił się do Rzecznika Praw Dziecka o interwencję w tej - jak mówił - bulwersującej sprawie.

06.03.2013 | aktual.: 06.03.2013 17:00

W rozmowie ze stacją ojciec chłopców powiedział, że dzieci przewieziono do Domu Dziecka św. Ludwiki przy ul. Piekarskiej 4. W rozmowie z matką chłopcy mieli skarżyć się, że zostali wyciągnięci z klas siłą.

O sprawie rodziny Bajkowskich pisała w lutym "Rzeczpospolita". Rodzice w listopadzie 2010 roku przyszli do Krakowskiego Instytutu Psychologii. Jak czytamy na stronie internetowej gazety, rodzice z własnej inicjatywy chcieli rozwiązać swoje problemy - ich starsi synowie nie lubili chodzić do szkoły.

W trakcie spotkań (siedmiu rodzinnych i ośmiu małżeńskich) - jak opisuje w opinii wydanej na potrzeby sądu Rodzinny Ośrodek Diagnostyczno-Konsultacyjny (RODK) - ojciec i matka mieli przyznać się do stosowania kar cielesnych (klapsy). Terapeutów miało też niepokoić "stawianie małoletnich w sytuacjach nadmiernej samodzielności i odpowiedzialności". "Rz" wyjaśnia, że chodziło o ich podróż pociągiem z Krakowa do Łodzi oraz pozostawienie na weekend w domu.

Gazeta donosi, że pomoc w sprawie zadeklarował Jarosław Gowin. Minister sprawiedliwości zadzwonił do redakcji m.in. deklarując, że przygotuje nowelizację przepisów, która będzie zapobiegać tego rodzaju sytuacjom.

"Sprawa jest bardzo kontrowersyjna"

- Sprawa jest bardzo kontrowersyjna, postanowienie wydane przez sąd z klauzulą natychmiastowej wykonalności dotyczące odebrania dzieci i przekazania ich do placów interwencyjnej, a następnie placówki socjalizacyjnej, czyli domu dziecka wzbudza ogromne wątpliwości, nie tylko samych rodziców, ale też prawników - przekonywał Duda na środowej konferencji prasowej w Sejmie.

Poseł zaznaczył, że rodzice sami zgłosili się do poradni psychologicznej po pomoc w kwestiach wychowawczych. - Ta pomoc, o jaką zwrócili się do państwa polskiego, kończy się tym, że państwo odbiera im dzieci, ograniczając im prawa rodzicielskie, umieszczając ich dzieci w domu dziecka, czyli de facto rozbijając tę rodzinę - mówił.

- Trudno się pogodzić z tym, że rodzinie, która sama zgłasza się po pomoc, dzieci się odbiera, a jednocześnie są przypadki, kiedy dzieci są katowane, zabijane w domach, są to rodziny rzeczywiście patologiczne, o których wiedzą organy państwa, ośrodki pomocy społecznej, ale żadnej interwencji nie ma - podkreślał poseł PiS.

Duda zwrócił uwagę, że kurator ocenił, iż rodzina wygląda normalnie i nic nie wskazuje na to, by była to rodzina patologiczna. Także szkoła - mówił poseł - do której uczęszczają chłopcy, podkreślała, że dzieci dobrze się uczą, są zadbane i nic nie wskazuje na to, że w rodzinie jest przemoc.

Mimo opinii ze szkoły, sąd zlecił badanie rodziny przez Rodzinny Ośrodek Diagnostyczno-Konsultacyjny. Ten ostatecznie uznał, że "rodzice nie zabezpieczają potrzeb psychicznych dzieci"; ojciec ma być dominujący i "górujący nad synami", a w rodzinie "zaburzone są więzi emocjonalne". RODK w opinii końcowej zalecił odebranie dzieci i skierowanie ich do domu dziecka lub rodziny zastępczej.

Jak mówił poseł PiS, sprawa jest na tyle bulwersująca, że klub PiS zdecydował się wnioskować o zwołanie specjalnego posiedzenia połączonych komisji: sprawiedliwości i praw człowieka oraz polityki społecznej i rodziny. - To, jak funkcjonują organy państwa, jak wykonywane jest w Polsce prawo, wymaga dyskusji - ocenił.

Duda poinformował też, że w środę rozmawiał z Rzecznikiem Praw Dziecka Markiem Michalakiem i prosił go o to, by "osobiście zaangażował się w tę sprawę". RPD - jak relacjonował poseł PiS - powiedział mu, że zna sprawę i na pewno wyśle swoich przedstawicieli do udziału w czynnościach jej dotyczących.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (163)