"Kulczyk przechodzi wiele badań w londyńskiej klinice"
Jan Kulczyk przechodzi wiele badań, które mają wyjaśnić, w jak ciężkim stanie zdrowia się on znajduje - powiedział w londyńskiej Harley Street Clinic młody człowiek, który określił się jako asystent Kulczyka, nie podając jednak nazwiska.
Stan zdrowia (Kulczyka) jest taki, że nie pozwala na to, aby w tym momencie poddawany był jakiejś ilości stresu, która może być dla niego bardzo niebezpieczna - powiedział rozmówca PAP.
Według niego, stres, jaki przeżywa poznański biznesmen nawet przebywając w oddaleniu od Polski, "jest olbrzymi". Dodał, że lekarze powiedzieli, iż nie pozwalają Kulczykowi na podróżowanie.
Rozmówca PAP powiedział, że na razie nie ma żadnych prognoz, kiedy Kulczyk mógłby opuścić szpital, i dopiero po wszystkich badaniach lekarze będą mogli podać jakiś przybliżony termin.
Według niego, "jeśli zdrowie mu na to pozwoli", Kulczyk będzie myślał o tym, by stawić się przed komisją śledczą 30 listopada. Ale nie umiem powiedzieć, jaka będzie opinia lekarzy na ten temat. Na dziś za wcześnie by o tym rozmawiać - dodał.
Zapewnił, że do komisji śledczej ds. PKN Orlen, w wyznaczonym przez nią terminie, trafią dokumenty dotyczące stanu zdrowia Kulczyka i jego pobytu w londyńskim szpitalu.
We wtorek Kulczyk nie stawił się na przesłuchanie przed sejmową komisją śledczą. Jego pełnomocnik, mecenas Jan Widacki poinformował, że w czasie podróży ze Stanów Zjednoczonych stan zdrowia Kulczyka pogorszył się i w poniedziałek znalazł się on w szpitalu w Londynie.
Widacki poinformował też, że ze względu na obawy o swoje bezpieczeństwo Kulczyk wnioskuje o przesłuchanie go w Londynie lub w jakimś innym miejscu za granicą.
Komisja nie zgodziła się na przesłuchanie Kulczyka za granicą i wezwała go ponownie na 30 listopada. Zobowiązała go także do uzupełnienia dokumentacji związanej z jego wtorkową nieobecnością.
Monika Kielesińska