Kubańscy dysydenci chcą referendum
Kubańscy dysydenci przekazali w piątek parlamentowi bezprecedensową petycję z żądaniem przeprowadzenia referendum w sprawie reformy jednopartyjnego systemu
komunistycznego. Pod petycją podpisało się 11 tys. osób.
10.05.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jeden z czołowych dysydentów Oswaldo Paya i dwaj lokalni działacze przynieśli do Zgromadzenia Narodowego dwa kartonowe pudła zawierające listy z 11 020 podpisami, czyli więcej, niż jest wymagane przez kubańską konstytucję przy wniosku o referendum.
Dysydenci domagają się referendum w sprawie wolności słowa i stowarzyszeń, amnestii dla więźniów politycznych, większych możliwości rozwoju prywatnej przedsiębiorczości, nowego prawa wyborczego i wyborów powszechnych.
Przywódca Kuby Fidel Castro już wcześniej odrzucił te propozycje, twierdząc, że jest to spisek popierany przez USA.
Petycję w sprawie referendum dysydenci przekazali parlamentowi na 2 dni przed przyjazdem do Hawany byłego prezydenta USA Jimmy'ego Cartera. Podczas 6-dniowej wizyty na Kubie chce on doprowadzić do poprawy stosunków kubańsko-amerykańskich i omówić kwestie przestrzegania praw człowieka.(miz)