Kuba walczy z palaczami
Na całej Kubie zaczął
obowiązywać zakaz palenia tytoniu w zamkniętych miejscach
publicznych - teatrach, sklepach i budynkach biurowych.
Ale nie wszyscy Kubańczycy respektują nowy przepis.
07.02.2005 | aktual.: 07.02.2005 19:17
O zakazie informowano już miesiąc temu. Wprowadzono go - ja podano oficjalnie - ze względu na "szkody dla zdrowia człowieka powodowane paleniem papierosów i cygar, i aby przyczynić się do zmiany postaw kubańskiego społeczeństwa [wobec tytoniu]".
Nie podam swojego nazwiska - powiedziała pracownica w jednym z biur na hawańskiej starówce, gasząc niedopałek papierosa w popielniczce ustawionej obok drzwi do windy. Palić nie wolno również w restauracjach, chyba że mają one specjalne wydzieloną przestrzeń dla palaczy.
Tolerancja wobec palenia tytoniu powoli maleje i nawet przywódca Kuby Fidel Castro kilka lat temu rzucił ten nałóg - pisze AP. Nadal jednak eksport słynnych kubańskich cygar odgrywa kluczowa rolę gospodarczą - przynosi on wyspie wpływy w wysokości 200 mln dolarów rocznie.
Castro, żartując niegdyś ze zwyczaju wręczania cygar w charakterze eleganckich upominków, powiedział, że "najlepszą rzeczą jest jednak dawanie ich wrogom".
W ramach walki z paleniem tytoniu zlikwidowane mają być automaty do sprzedaży papierosów, tytoniu nie wolno też sprzedawać nieletnim oraz w sklepach położonych blisko szkół.
Według statystyk na Kubie pali 40% ludzi, a 30% z 15 tys. rocznych zgonów na raka, którym można było zapobiec, to przypadki nowotworów, których powstawanie wiązane jest z paleniem tytoniu.