Kuba przypuściła akustyczny atak na dyplomatów?
Zarzuty jakoby władze kubańskie dokonywały "ataków akustycznych", które spowodowały uszczerbek na zdrowiu dyplomatów USA w Hawanie, są "polityczną manipulacją mającą zaszkodzić stosunkom amerykańsko-kubańskim" - oświadczył w sobotę minister spraw zagranicznych Kuby Bruno Rodriguez.
29.10.2017 01:25
Rodriguez, który wypowiadał się w Waszyngtonie, określił te zarzuty jako "całkowicie fałszywe". Dodał, że spowodowały one już "znaczne pogorszenie" stosunków między rządami Kuby i USA.
Była to reakcja na wcześniejsze oświadczenie Departamentu Stanu USA, który zakomunikował, że 24 dyplomatów i pracowników amerykańskiej ambasady w Hawanie miało problemy zdrowotne będące konsekwencją "ataków akustycznych" na ambasadę.
Problem ujrzał światło dzienne sierpniu br. Początkowo rząd USA wstrzymywał się z bezpośrednim oskarżeniem władz Kuby o te ataki. Jednak w połowie października prezydent Donald Trump oświadczył, że "Kuba ponosi (za nie) odpowiedzialność".
Kubańczycy zadeklarowali dobrą wolę w wyjaśnieniu całej sprawy i przyjęli już trzykrotnie wizyty urzędników śledczych FBI. Jednak mimo to Waszyngton wycofał w końcu września ponad połowę swojego personelu dyplomatycznego z Kuby i wydalił z USA 15 dyplomatów kubańskich.
Ponadto już od ponad miesiąca strona amerykańska nie wydaje na Kubie wiz wjazdowych do USA, co Hawana określiła jako "krok niczym nie usprawiedliwiony". W stosunkach dwustronnych nastąpił poważny kryzys.
Według amerykańskich władz te tajemnicze ataki mogły zostać spowodowane użyciem skomplikowanych urządzeń zdolnych do wysyłania sygnałów dźwiękowych o częstotliwościach, które nie są odbierane przez ludzki słuch. Amerykańscy śledczy podejrzewają, że urządzenia mogły być umieszczone w rezydencjach dyplomatów bądź w pobliżu rezydencji amerykańskiego personelu w Hawanie.
Amerykańskie źródła dyplomatyczne twierdzą, że ataki te powodowały migreny, zawroty głowy, ale także "lekkie urazowe uszkodzenia mózgu i całkowitą utratę słuchu".