Katastrofa Boeinga 737. Sensacyjny odczyt z czarnej skrzynki
Odrzutowiec China Eastern, który w marcu wbił się we wzgórze w południowych Chinach, nie miał problemów technicznych, nie stracił też łączności z kontrolą lotów. Z analizy czarnej skrzynki wynika, że do dramatu doszło z woli człowieka, który sterował maszyną. Zginęły 132 osoby.
18.05.2022 | aktual.: 18.05.2022 10:09
.
"Samolot zrobił to, co kazał mu ktoś w kokpicie" - orzekli specjaliści po prześledzeniu rejestratora przebiegu lotu, odnalezionego na miejscu katastrofy. Istnieje możliwość, że ktoś mógł włamać się do kokpitu i celowo spowodować katastrofę.
China Eastern w oświadczeniu przekazanym "The Wall Street Journal" poinformowała, że nie pojawiły się żadne dowody, które mogłyby ustalić, czy wystąpiły jakiekolwiek problemy z Boeingiem 737-800, który uległ wypadkowi. Przewoźnik wcześniej zapewniał, że stan zdrowia i osobiste warunki pilotów nie budziły niepokoju.
"Wszelkie nieoficjalne spekulacje mogą zakłócać dochodzenie w sprawie wypadku i wpływać na rzeczywisty postęp światowego przemysłu transportu lotniczego" - napisał przewoźnik. Po zdarzeniu wszystkie maszyny z tego samego modelu Boeinga zostały uziemione - nie było bowiem wiadomo, czy katastrofy nie spowodowała wada techniczna.
Ktoś celowo rozbił maszynę. Dane z czarnej skrzynki bezlitosne
Administracja Lotnictwa Cywilnego Chin, krajowy regulator bezpieczeństwa lotniczego, nie skomentowała żadnych potencjalnych przyczyn katastrofy. Wcześniejsze komentarze przedstawiciela agencji podnosiły, że przed zdarzeniem z samolotu nie wysłano żadnego kodu alarmowego.
Katastrofa lotu China Eastern budzi emocje. To incydent, który uderza w dobrą sławę przewoźnika - ostatni poważny wypadek wydarzył się w 1994 roku.
Samolot zarył w zbocze wzgórza, wbijając się w ziemię. Ratownicy na miejscu katastrofy nie znaleźli żadnej żywej osoby. Wszyscy pasażerowie i obsługa lotu zginęli na miejscu. Pod koniec marca zespół strażaków odnalazł czarną skrzynkę. Tkwiła w ziemi niedaleko od miejsca katastrofy. Gazeta podkreśla, że nie są znane jeszcze dane z rejestratora rozmów w kabinie. Być może ich ujawnienie przybliży przebieg wypadków i pozwoli odpowiedzieć na pytanie, jakie zdarzenia poprzedziły dramatyczny finał lotu.