"Który skrzywdziłeś człowieka prostego". Nie grajmy ludzką biedą [OPINIA]

Gdy przedwyborcze emocje sięgają zenitu, cel zaczyna uświęcać środki. A wtedy ujawnia się niekiedy prawdziwa natura polityków i formacji intelektualnych ich wspierających, którą w innych okolicznościach próbują skutecznie ukrywać. Tak było z wizytą w DPS-ie posłanki Kingi Gajewskiej - pisze dla Wirtualnej Polski Tomasz Terlikowski.

Kinga GajewskaKinga Gajewska wzbudziła kontrowersje na finiszu kampanii
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS
Tomasz P. Terlikowski

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Tego zdjęcia nie da się odzobaczyć. Uśmiechnięta, zadowolona polityczka Koalicji Obywatelskiej strzela sobie sweet focie w DPS-ie (później okazało się, że w istocie było to hospicjum). Smutny, starszy mężczyzna w rozciągniętym ubraniu i z workiem ziemniaków w dłoniach jest dla niej tylko tłem i podstawą do entuzjastycznego wpisu. "Choć temat DPS w tej kampanii jest trudny dla niektórych kandydatów, my postanowiliśmy wesprzeć tego typu ośrodek inaczej. Zamiast zostawiać w DPS okradzionych staruszków, można zostawić świeże warzywa i mięso z targu. Będzie dzisiaj pyszny rosół" - napisała w mediach społecznościowych. I choć Gajewska wpis usunęła i za zdjęcie (ale nie za samą akcję) przeprosiła, to wbrew pozorom wcale nie rozwiązuje to sprawy. I to zarówno na płaszczyźnie moralnej, jak i czysto politycznej.

Zacznijmy od kwestii moralnej. Wykorzystanie do kampanii wyborczej wizerunku pensjonariusza DPS (czy hospicjum) jest przekroczeniem norm, a wykorzystanie zdjęcia człowieka, którego ubóstwo i bieda, a także dojmujący smutek aż bije po oczach, jest nie tylko nie tylko niemoralne, ale też niesmaczne.

"To kwestia smaku" - by posłużyć się cytatem z Herberta - a nie tylko moralności, czy się to widzi czy nie. Smaku, który bywa pożyteczny w życiu. Ale, by pozostać na poziomie poezji, jest jeszcze jeden wiersz, który w takim momencie warto przypomnieć. Tym razem Czesława Miłosza. "Który skrzywdziłeś człowieka prostego/Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając" - pisał poeta. I to jest właśnie taka sytuacja, w której skrzywdzono człowieka prostego, w którym - w imię doraźnego zysku wyborczego - nie pamiętano o jego godności, prawach i wizerunku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Komu pomoże wyższa frekwencja? "To bardziej mit"

Głębszy problem

Ale to nie wszystko. Bo usunięcie samego zdjęcia i przeproszenie tylko za jego umieszczenie, uświadamia głębszy problem, także o charakterze moralnym. To postrzeganie ludzi społecznie zmarginalizowanych, odrzuconych, samotnych i ich potrzeb. Jeśli ktoś sądzi, że radością dla mieszkańców DPS-u jest worek ziemniaków (czy kilka worków ziemniaków), to znaczy, że brakuje mu choćby minimalnej empatii, minimalnego wyczucia.

Mieszkańcy DPS-ów, tak jak mieszkańcy hospicjów, tak jak każdy z nas, cieszą się z zupełnie innych prezentów. To mogą być drobiazgi, ale pokazujący naszą o nich troskę, nasze ich postrzeganie, odpowiadające na ich potrzeby, a nie naszą chęć dokopania przeciwnikom. To mogą być naprawdę dobre rzeczy, ale z pewnością nie jest tym czymś worek ziemniaków.

Ale jest też wymiar polityczny tego, co się wydarzyło. Jeśli ktoś nie rozumie, że tego typu zachowanie dotyka, rani innych, nie dostrzega, że jego wykorzystanie ludzkiej biedy do własnej kampanii wyborczej - to kompletnie nie jest zdolny do prowadzenia polityki w sytuacji głęboko podzielonego, także ekonomicznie, społeczeństwa. Ten, kto nie rozumie, że bieda nie jest przestrzenią do promowania samego siebie, ani nie jest w stanie zrozumieć innych - ten nie nadaje się do współczesnej polityki. Polityki, która jest prowadzona w świecie, w którym coraz więcej ludzi znajduje się - na skutek nierównomiernego rozłożenia bogactwa - na marginesie, świecie, w którym "kultura bezużyteczności" wyrzuca starszych, biednych, chorych na pobocze. Ten, kto tego nie rozumie, ten nie odnajdzie się we współczesnej polityce.

Choroba polskich polityków

Ta choroba, można ją nazwać klasizmem, a można zwyczajnym brakiem empatii, dotyka nie tylko posłankę Gajewską, ale także pewną część (dalece nie wszystkich, ale są oni widoczni) elit wspierającą Rafała Trzaskowskiego. I nie mówię już nawet o pochodzących sprzed lat pogardliwych wypowiedziach na temat 500+ i ich dyspontentach (bo w tej sprawie akurat Donald Tusk zrobił porządek i przywołał do porządku), ale o pochodzących z ostatniej kampanii opowieściach o wyborcach Nawrockiego, którzy pochodzą z blokowisk, którym nie udało się w życiu, którzy nie dorastają do poziomu człowieka, któremu się udało.

Nie, nie zarzucam Trzaskowskiemu, że on sam ma taki przekaz, bo go nie ma, a jedynie pokazuję, że część elit (także partyjnych, ale bardziej intelektualnych) obecnej koalicji nie jest w stanie pohamować swoich negatywnych emocji wobec pewnej części elektoratu. A nie ma nic bardziej zabójczego w polityce niż eksponowana pogarda. I nawet jeśli nie politycy nauczyli się ją ukrywać, to wychodzi ona w wypowiedziach wspierających ich elit (które często bardziej szkodzą, niż pomagają).

Jest to tym bardziej zaskakujące, że analiza wyników wyborczych z pierwszej tury wyborów prezydenckich powinna uświadomić, że choć światopoglądowo polskie społeczeństwo zmierza w prawą stronę (nigdy radykalnie z niej nie zeszło, ale teraz ta prawa strona się wzmacnia), to jednocześnie silnie eksponowane są w nim elementy społeczne. Jeśli traktować PiS jako prawicę społeczną, to wraz z głosami obu kandydatów lewicowych to już jest spora grupa.

Część z wyborców Konfederacji, a także Grzegorza Brauna (to pewien paradoks, ale tak dokładnie jest), to ludzie, którzy protestują przeciwko obecnemu modelowi gospodarczemu i społecznemu, który wyrzuca ich na margines. Antyukraińskie emocje powinny być czytane nie tyle jako dowód odradzającego się nacjonalizmu, ale także jako odpowiedź na poczucie wzrastającego wykluczenia społecznego, utraty szans na rozwój i poczucia bezpieczeństwa socjalnego. Politycy, którzy chcą odpowiadać na te potrzeby, muszą zwyczajnie liczyć się z tymi potrzebami. Tyle że by się z nimi liczyć, trzeba je znać, a żeby je znać, trzeba być naprawdę blisko ludzi. Ludzi, a nie mediów społecznościowych.

Tomasz P. Terlikowski dla Wirtualnej Polski

Tomasz P. Terlikowski, doktor filozofii, publicysta RMF FM, felietonista "Plusa Minusa", autor podcastu "Wciąż tak myślę". Autor kilkudziesięciu książek, w tym "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła", "To ja Judasz. Biografia Apostoła", "Arcybiskup. Kim jest Marek Jędraszewski".

Wybrane dla Ciebie

ISW: Oskarżenia Rosji wobec Finlandii to kopia schematu z 2014
ISW: Oskarżenia Rosji wobec Finlandii to kopia schematu z 2014
Działo się we wtorek. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Działo się we wtorek. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Kobieta zmarła w drodze do szpitala. Prokuratura wznowiła śledztwo
Kobieta zmarła w drodze do szpitala. Prokuratura wznowiła śledztwo
Polska zamyka granicę z Białorusią. Jest reakcja z Mińska
Polska zamyka granicę z Białorusią. Jest reakcja z Mińska
Sebastian M. nie był w samochodzie sam. Co ujawniono o pasażerze?
Sebastian M. nie był w samochodzie sam. Co ujawniono o pasażerze?
Jest reakcja Kataru na atak Izraela. Zrywa negocjacje
Jest reakcja Kataru na atak Izraela. Zrywa negocjacje
Putin tego się obawia. Będzie ciężko, gdy z wojny powrócą weterani
Putin tego się obawia. Będzie ciężko, gdy z wojny powrócą weterani
Kulisy prezydentury. Fotograf Dudy mówi o niepublikowanych zdjęciach
Kulisy prezydentury. Fotograf Dudy mówi o niepublikowanych zdjęciach
Atak Ukrainy na Soczi. Media: w mieście był Putin
Atak Ukrainy na Soczi. Media: w mieście był Putin
Nieprawidłowości przy liczeniu głosów. Prokuratura postawiła zarzuty
Nieprawidłowości przy liczeniu głosów. Prokuratura postawiła zarzuty
Akcja ABW. Białoruski szpieg zatrzymany
Akcja ABW. Białoruski szpieg zatrzymany
Zamknięcie granicy z Białorusią. Kierwiński zapowiada rozporządzenie
Zamknięcie granicy z Białorusią. Kierwiński zapowiada rozporządzenie