"Kto za rządów Lecha Kaczyńskiego ukrył krzyże zasługi?"
Prokuratura bada, czy urzędnicy Warszawy za
rządów w stolicy Lecha Kaczyńskiego nie popełnili przestępstwa
niedopełnienia obowiązków w sprawie krzyży zasługi, nadanych przez
prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, których nigdy nie wręczono
odznaczonym.
05.11.2008 | aktual.: 05.11.2008 14:29
P.o. rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mateusz Martyniuk powiedział, że śledztwo - z zawiadomienia prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz - wszczęto 24 października. Martyniuk zapowiedział przesłuchania świadków w całej sprawie. Nie ujawnił, kto nimi będzie.
Prokurator poinformował, że śledztwo toczy się w sprawie "niedopełnienia obowiązków w latach 2002-2003 przez funkcjonariuszy publicznych z urzędu m.st. Warszawy, odpowiedzialnych za wręczenie odznaczeń państwowych b. pracownikom starostwa powiatu warszawskiego, nadanych przez prezydenta RP". Martyniuk dodał, że chodzi o odznaczenia nadane w październiku 2002 r., krótko przed wyborami samorządowymi, przez ówczesnego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
O tym, że prokuratura bada, kto za rządów L. Kaczyńskiego ukrył plastikową torbę pełną krzyży zasługi nadanych przez Kwaśniewskiego, napisała "Gazeta Wyborcza". Torbę z krzyżami i legitymacjami odkryto latem w gabinecie przy pl. Bankowym, gdzie urzędowała szefowa biura prezydenta stolicy Elżbieta Jakubiak. Jakubiak mówiła, gdy ujawniono całą sprawę, że podczas pracy w ratuszu żadnych odznaczeń nie ukrywała i "z przyjemnością by je wręczyła, gdyby wiedziała, że istnieją".
Według gazety, odznaczenia przyznano 15 urzędnikom ekipy SLD-PO, która rządziła Warszawą przed L. Kaczyńskim. Przez sześć lat do ratusza zgłaszali się sami odznaczeni, ale "urzędnicy Lecha Kaczyńskiego rozkładali ręce. Tłumaczyli, że odznaczenia zaginęły" - pisze "Gazeta Wyborcza".
Za przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariusza publicznego grozi do 3 lat więzienia.