Kto wyśle wojsko do Libanu?
Po przyjęciu przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji w sprawie Libanu, przewidującej rozmieszczenie na południu tego kraju 15-tysięcznych sił pokojowych ONZ, poszczególne państwa sygnalizują gotowość udziału w misji.
13.08.2006 | aktual.: 13.08.2006 04:21
Jak podała agencja Associated Press, są wśród nich Francja, Włochy, Irlandia, Malezja i Turcja. Nie wykluczają swojego zaangażowania Szwecja i Nowa Zelandia.
Zgodnie z piątkową rezolucją ONZ-owskie wojska powstaną na bazie już stacjonujących w Libanie sił UNIFIL - misji obserwacyjnej liczącej ok. 2000 żołnierzy. Oczekuje się szybkiego rozpoczęcia konsultacji na temat ich składu i mandatu.
Obserwatorzy sugerują, że dowodzenie siłami mogłoby przypaść Francji, ze względu na jej dotychczasowe zaangażowanie w negocjacje w sprawie libańskiego konfliktu. Paryż sygnalizował już wcześniej możliwość wysłania do Libanu do 5 tys. ludzi. Francuscy żołnierze wchodzą w skład obecnych oddziałów UNIFIL.
Premier Włoch Romano Prodi i szef dyplomacji Massimo D'Alema potwierdzili chęć udziału swego kraju w siłach pokojowych. Jak powiedzieli, Włochy chcą od początku uczestniczyć w konsultacjach nad składem i mandatem misji, jakie rozpoczną się w ciągu najbliższych kilku dni.
Minister spraw zagranicznych Irlandii Dermot Ahern powiedział, że jego kraj byłby skłonny wysłać do Libanu kilkuset żołnierzy.
Ankara "patrzy bardzo przychylnie" na ewentualność udziału w siłach pokojowych - ale wcześniej musi nastąpić w południowym Libanie całkowite zawieszenie broni - oświadczył szef tureckiej dyplomacji Abdullah Gul.
Malezja przygotuje około tysiąca żołnierzy do udziału w misji, gdy tylko w Libanie zakończą się działania zbrojne - powiedział wiceminister Mohamad Nadżib Razak. Dodał, że jego kraj przedyskutuje z sąsiednimi Indonezją i Brunei, które także gotowe są wysłać swe siły, jak ich kontyngenty mogłyby współpracować w ramach misji.
Nie wyklucza swego udziału Szwecja - jednak, jak zapowiedział szef dyplomacji Jan Eliasson, kwestię tę musi przedyskutować rząd. Również premier Nowej Zelandii Helen Clark oznajmiła, że jej kraj gotów jest rozważyć swoją rolę w siłach pokojowych.