Kto wypina, tego wina...


Za rzecz godną najwyższej pogardy należy uznać kopanie leżącego. Jednak, kiedy Sejm Polski znalazł się właśnie na poziomie zaperzonej gleby, porosłej bujnie kulturą ziemniaczano-buraczaną, nadszedł czas na wykopki. Relacje z „Wiejskiej”, oglądałem najpierw z zażenowaniem, później z irytacją, teraz po prostu ze wstrętem.

Kto wypina, tego wina...

22.12.2003 14:40

Kielich goryczy przelała ostatnia pyskówka na temat zniesienia trzynastek oraz ograniczenia finansowania działalności partyjnej z budżetu państwa. Sama instytucja trzynastej pensji, ten spadek po PRL, jako nieracjonalna, bo niepowiązana z wynikami pracy i niemoralna, bo przysługująca wybranym - powinna zostać zlikwidowana już dawno.

Trzyma się jednak mocno, ponieważ jak każde prawo nabyte, wymaga od beneficjentów zgody na zmianę. Tej zgody polski parlament nie dał, za to przy okazji dał nam pokaz prywaty, bezprzykładnej hipokryzji.

Prywatą nazywam pazerną samoobronę poselskich dochodów. Napuszone tyrady wzywające do „troski” i „pochylania się” nad problemami bytowymi najbiedniejszych, a głoszone przez Sojuszników elektoratu o Lewicowych i Demokratycznych poglądach oraz tych, dla których najważniejsza pono Unia z ludźmi Pracy - to zwykła hipokryzja.

Część Obywateli posłów zaproponowała pewną Platformę porozumienia się ze społeczeństwem, przy okazji uchwalania budżetu na rok przyszły. W skrócie propozycja sprowadzała się do wezwania wszystkich rządzących i rządzonych do poczynienia niezbędnych oszczędności, zgody na kolejne wyrzeczenia.

Brzydko jest komuś dokopywać, pióro skrobie opornie, jednak jak to się mówiło w naszej piaskownicy, kto wypina, tego wina...

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)