PolskaKto współpracował, ten grzeszył

Kto współpracował, ten grzeszył

Świadoma i dobrowolna współpraca z SB jest grzechem. Duchowny, który ją podjął, powinien przyznać się, naprawić szkody i podjąć pokutę.
To główne myśli przyjętego przez Episkopat Polski w przeddzień uroczystości Matki Bożej Częstochowskiej „Memoriału w sprawie współpracy niektórych duchownych z organami bezpieczeństwa w Polsce w latach 1944–1989”.

Kto współpracował, ten grzeszył
Źródło zdjęć: © WP.PL

01.09.2006 | aktual.: 22.03.2007 13:56

W obszernym dokumencie opracowanym z inicjatywy kard. Stanisława Dziwisza biskupi sprzeciwiają się lustracji pozbawionej jasnych zasad, ponieważ może ona wyrządzić krzywdę wielu uczciwym duchownym, osobom konsekrowanym i świeckim. Zwracają uwagę, że zasoby IPN, chociaż odsłaniają rozległe obszary zniewalania polskiego społeczeństwa przez SB, nie są pełną i jedyną dokumentacją minionych czasów. Biskupi zauważają też rażącą dysproporcję w ukazywaniu prawdy o katach i ofiarach czasów PRL-u. Gdy tysiące funkcjonariuszy pełniących haniebną służbę na rzecz narzuconego narodowi systemu komunistycznego jest nietykalnych i otrzymuje za swą pracę wynagrodzenie, „rozliczane” są ich ofiary, które idąc na współpracę przede wszystkim zniewalały siebie i łamały sobie życie.

Prześladowanie i niewierność

Kościół nie boi się prawdy ani rzetelnej lustracji, dlatego patrząc na problem ze strony teologicznej i duszpasterskiej, wypracował zasady oceny współpracy duchownych z komunistyczną bezpieką.

Biskupi przypomnieli, że czas, o którym mówi „Memoriał”, był okresem prześladowania Kościoła, a każdy duchowny był przedmiotem inwigilacji ze strony władz. „W wielkich akcjach zmierzających do nagłośnienia postaw ludzi słabych, należałoby w imię prawdy nagłośnić równie mocno świadectwa kapłanów, którzy mimo wielu doświadczeń zostali wierni Bogu, sumieniu i Kościołowi. Przypomnienie bohaterów tamtych czasów i docenienie ich postawy jest konieczne dla właściwej oceny całej sytuacji, jaka wówczas zaistniała” – czytamy w dokumencie.

Natomiast ci, którzy nie sprostali wezwaniu do wierności i podjęli współpracę z organami bezpieczeństwa PRL, powinni indywidualnie wziąć odpowiedzialność za swoje postępowanie.

Nie ma usprawiedliwienia

Punktem wyjścia w dokonanej w „Memoriale” ocenie religijno-moralnej współpracy duchownych z SB jest uznanie jej za grzech. „Zawsze jest to grzech publiczny” – podkreślają biskupi.

Na czym polega istota tego grzechu? Na dobrowolnym podporządkowaniu się totalitarnej władzy i oddaniu do dyspozycji wrogom Kościoła. Już samo przyrzeczenie lojalności jest ciosem wymierzonym w sumienie człowieka. „Organom bezpieczeństwa PRL wbrew pozorom nie zależało tylko na przekazanych wiadomościach, ale na związaniu sumienia tego, kto podpisał współpracę z nimi. On nie musiał przekazać żadnej wiadomości; wystarczyło, że szedł przez życie ze świadomością zdrady, jakiej dokonał” – wyjaśniają biskupi.

Według opracowanego przez biskupów dokumentu szczególną formą współpracy było donosicielstwo. Jego główna siła destrukcyjna leżała w tym, że podcina zaufanie społeczne, nie buduje, lecz niszczy. Z donosicielstwem łączy się również często grzech obmowy, gdy współpracujący z SB ujawniał słabe strony innych. Pozwalało to bezpiece niszczyć kolejnych ludzi.

„Donosicielstwa nigdy nie da się usprawiedliwić” – stwierdzili z naciskiem biskupi i przypomnieli, że dobry cel nie uświęca złych środków zastosowanych do jego osiągnięcia. Intencje i okoliczności mają też wpływ na ocenę moralną donosicielstwa, nie jest to jednak wpływ zasadniczy. Fakty i okoliczności

Mówiąc o skali współpracy podjętej z bezpieką, biskupi wyróżniają dwie grupy. Do pierwszej należą ci, którzy podpisali zobowiązanie do współpracy. Drugą tworzą ci, którzy współpracowali bez podpisania formalnego zobowiązania. „Samo podpisanie zobowiązania do współpracy, bez względu na przyczyny i motywy, jest grzechem” – zaznacza „Memoriał”.

Zdaniem biskupów, chociaż nie wiadomo dokładnie, co zawierają archiwa IPN, historycy po długiej i żmudnej współpracy są w stanie w miarę dokładnie ustalić, ilu duchownych współpracowało z SB w poszczególnych diecezjach.

„Memoriał” podkreśla, że grzechem jest również wypieranie się współpracy przez tych, którzy podpisali zgodę na jej podjęcie. Biskupi przypomnieli, że w roku 1968 Konferencja Plenarna Episkopatu Polski nałożyła na duchownych obowiązek informowania o kontaktach z funkcjonariuszami służb bezpieczeństwa swoich przełożonych. Tych, którzy tego obowiązku nie dopełnili, zdaniem biskupów, w pierwszym rzędzie dotyczy odpowiedzialność za popełnione zło. Memoriał zwraca również uwagę na fakt pobierania przez współpracowników SB wynagrodzenia w rozmaitych formach.

Na ocenę moralną współpracy wpływa według biskupów waga i liczba przekazywanych informacji, a także skutki, jakie ona przyniosła. Liczy się również motyw i cel podjęcia współpracy. Nie usprawiedliwia on, ale ma wpływ na całościową ocenę czynu, podobnie jak czas trwania współpracy, zerwanie jej i to, w jaki sposób traktował ją sam donosiciel.

„Memoriał” wskazuje kilka szczególnie szkodliwych aspektów współpracy. Zalicza do nich działania wpływające na obsadę stanowisk w instytucjach kościelnych, na podejmowane przez kościelne władze decyzje oraz donoszenie na świeckich.

Tylko nawrócenie

Drogą wyjścia ze współpracy jest tylko nawrócenie – stwierdzili biskupi. Etapy nawrócenia to przyznanie się wobec Boga, własnego sumienia i skrzywdzonych, przeproszenie (także na forum krzywdzonego środowiska), naprawienie wyrządzonych krzywd. Konieczne jest również przyznanie się do współpracy wobec przełożonego. Ostatnim etapem nawrócenia jest podjęcie pokuty. Może ona przyjąć różne dopuszczone przez Kościół formy, powinna jednak być na miarę popełnionego grzechu. A co zrobić, jeśli jakiś duchowny, który współpracował z SB, nie zdobędzie się na odwagę przyznania? „Wówczas winno być zastosowane prawo kanoniczne, które należy do dyscyplinarnej władzy przełożonego kościelnego” – odpowiada „Memoriał”.

Dokument zwraca uwagę również na rolę mediów w procesie lustracji duchownych i przypomina dziennikarzom o niszczycielskiej sile pomówień i niebezpieczeństwie zgorszenia.

Na zakończenie „Memoriał” stwierdza, że sprawa współpracy duchownych z SB dotyczy całego Kościoła katolickiego w Polsce, ma wymiar publiczny i dotyka każdego z nas. „Odsłania jeden z grzechów, który głęboko zranił Kościół. Grzech winien być potępiony, ale grzesznicy powinni być przyjęci w duchu przebaczającej miłości” – przypomnieli biskupi. Cały „Memoriał” dostępny pod adresem www.wiara.pl

Niczego nie ukrywamy

abp Józef Michalik, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, metropolita przemyski

– Okres PRL-u pozostawił mocne ślady. Są to lata ateizowania społeczeństwa, a także wkraczania w dziedzinę życia kościelnego, z czego zrodziło się łamanie kapłanów, duchownych, zakonnic. Duchowni byli szczególnie skazani na indoktrynację ateistyczną, na łamanie ludzi. Konferencja Episkopatu Polski chce dać dowód zatroskania o oczyszczenie narodu. To nie jest tylko sprawa księży, ale kwestia uzdrowienia, oczyszczenia wszystkich, którzy dali się złamać. Mają oni szansę rehabilitacji. Nie można ich przekreślać. Dojście do prawdy, jak widzimy to z pisarzem niemieckim, jest niekiedy bolesne, nie bardzo zrozumiałe, czasami konfliktogenne, ale jest zawsze czymś pięknym, szlachetnym i godnym.

Myślę, że termin „lustracja” nie bardzo się odnosi do duchownych. Lustracja z zasady dotyczy osób z życia publicznego. W przypadku duchownych i innych ludzi chodzi raczej o ujawnienie faktu, że został złamany konkretny człowiek.

Kard. Stanisław Dziwisz metropolita krakowski

– „Memoriał” to dokument poważny i bardzo dobry, zmierza do poznania prawdy, a w ostateczności do pojednania. To nie jest tylko krakowski dokument, bo podobne problemy dotyczą całego Kościoła w Polsce. Lustracja to nowa sprawa. Znaleźliśmy się w sytuacji, do której nie byliśmy przygotowani, chcieliśmy więc znaleźć kryteria, sposób, aby pomóc ludziom, którzy stali się ofiarami systemu. Nie chodzi o odwet, o potępienie człowieka. Nie chodzi również o to, aby łatwo przebaczyć. Jeśli są powody, trzeba wyciągnąć konsekwencje, trzeba tych, którzy współpracowali, skłonić, żeby się przyznali. Kościół troszczy się także o tych, którzy krzywdzili. Ci, którzy służyli w SB, to także chrześcijanie. Też się mogą nawrócić. Nie możemy wciąż żyć w konfliktach. Trzeba tę sprawę zakończyć. Kościół zrobił już dużo. Przyznaliśmy się. Mamy dowody, że byli tacy, którzy współpracowali. Niczego nie ukrywamy. Staramy się znaleźć drogę wyjścia z sytuacji i pomóc ludziom. Chcemy problem rozwiązać wspólnie, z całą społecznością
Kościoła.

ks. Artur Stopka

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)