Kto utopił Stocznię Gdańską?
Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku toczy się proces z powództwa "Solidarności" Stoczni Gdańskiej przeciwko byłym członkom zarządu. Oskarżeni są oni o działanie na szkodę firmy i narażenie jej na wielomilionowe straty. Grozi im do 3 lat więzienia - pisze "Nasz Dziennik".
22.12.2004 | aktual.: 22.12.2004 07:45
Z powództwa Komisji Międzyzakładowej NSZZ "Solidarność" na ławie oskarżonych zasiada dwoje byłych członków zarządu Stoczni Gdańskiej Grupa Stoczni Gdynia - Elżbieta D. i Bogumił B. Zarzuty prokuratury dotyczą zmiany umowy pomiędzy Stocznią Gdańską GSG a spółką "Synergia 99", która przekazała stoczni w użytkowanie pochylnie K-3.
W umowie była zawarta klauzula określający przysługujące stoczni odszkodowanie w wysokości 205 mln zł w przypadku wypowiedzenia umowy przez "Synergię 99". Klauzula została anulowana przez członków zarządu stoczni - Elżbietę D. i Bogumiła B., w czerwcu 2000 roku, bez uchwały walnego zgromadzenia akcjonariuszy i bez powiadomienia pozostałych członków zarządu.
- Wszyscy zapominają, że to posunięcie miało wpływ na działalność stoczni i umożliwiło np. "Synergii 99" w styczniu br. szantażowanie upadłością całej Grupy Stoczni Gdynia. W tej chwili mamy możliwość produkowania statków na pochylniach K-3 jedynie do 2006 roku - mówi Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący Komisji Międzyzakładowej "Solidarności" w Stoczni Gdańskiej. (PAP)