ŚwiatKto ujawnił wypowiedź Gyurcsanya?

Kto ujawnił wypowiedź Gyurcsanya?

Pod węgierskim parlamentem trwają
manifestacje antyrządowe, a tymczasem większość Węgrów szuka
odpowiedzi na pytanie, kto mógł doprowadzić do ujawnienia
nagrania wypowiedzi premiera Ferenca Gyurcsanya z zamkniętego
zebrania partyjnego.

23.09.2006 | aktual.: 23.09.2006 16:19

Wypowiedź szefa węgierskiego rządu, w której przyznaje się, że władze świadomie okłamywały społeczeństwo na temat stanu gospodarki, była bezpośrednią przyczyną trwających od niemal tygodnia demonstracji przed gmachem Zgromadzenia Narodowego i towarzyszących im zamieszek, podczas których rannych zostało ponad 220 osób.

Według ekspertów, możliwe są trzy scenariusze: nagranie wyszło od wewnątrzpartyjnych oponentów premiera, ujawniła je opozycja, albo podstawił je sam szef rządu.

Choć nie ma dowodów na żadną z hipotez, według węgierskiego historyka, byłego dyrektora Instytutu Węgierskiego w Warszawie Janosa Tischlera, do obecnej sytuacji mógł doprowadzić wewnętrzny konflikt w Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSZP). Uważa on, że nagranie mogło zostać upublicznione przez jednego z członków MSZP przeciwnego reformom Gyurcsanya, które uderzają w wielu zamożnych ludzi popierających socjalistów. Tischler podkreślił, że doświadczony polityk jest świadomy, iż największych wrogów ma we własnej partii, a nie w opozycji.

Nie można także wykluczyć, że taśmę ujawniła opozycja - zasugerował redaktor naczelny niezależnego liberalnego tygodnika "Magyar Narancs" Endre Bojtar. Tyle że opozycja nie miałaby z tego zbyt wielkich profitów, bo największa partia opozycyjna, centroprawicowy Fidesz, i tak prowadzi w sondażach przed zaplanowanymi na 1 października wyborami samorządowymi. Ponadto Węgrzy i tak niezadowoleni z podwyżek wprowadzonych przez rząd na początku września. Jednocześnie - jak podkreślił Bojtar - demonstracje i zamieszki nie sprzyjają Fideszowi, bo wyborcy głosują na ogół na tych, którzy są w stanie zapewnić porządek.

Niektórzy uczestnicy manifestacji twierdzą natomiast, że nagranie puścił w obieg sam premier, aby tym brutalnym sposobem dać społeczeństwu do zrozumienia, że sytuacja na Węgrzech jest naprawdę zła. Zdaniem analityków, na korzyść tej teorii przemawia reakcja Gyurcsanya, który bardzo spokojnie przyjął opublikowanie treści nagrania. Przeciw niej przemawia natomiast ryzyko wiążące się z takim posunięciem - jego skutki są bowiem nieprzewidywalne.

W Budapeszcie mówi się, że dopóki ktoś nie przyzna się osobiście do ujawnienia nagrania o kłamstwach rządzących, to odpowiedź na pytanie, kto je upublicznił, pozostanie tajemnicą. Być może nigdy nie poznamy prawdy - powiedział Tischler.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)