Kto się boi Marty Kaczyńskiej?
Książka Marty Kaczyńskiej "Moi rodzice" nie jest rozliczeniem się z tymi, którzy przyczynili się do katastrofy smoleńskiej. To osobista opowieść o najbliższych jej ludziach - czytamy w tygodniku "Do Rzeczy".
Kiedy pojawiły się informacje, że książka z wielkim zdjęciem Lecha i Marii Kaczyńskich na okładce trafi do księgarń 21 maja, kilka dni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, zarówno w PO, jak i w PiS zawrzało.
W PiS pojawiły się obawy, że publikacja spotka się z zarzutami grania śmiercią prezydenta, a także wywoła "furiacki atak na rodzinę Kaczyńskich" - jak określił jeden z zauszników prezesa PiS.
Podobno nawet sam prezes sugerował żeby wydanie książki przesunąć o kilka dni.
W PO też są obawy, że odgrzeje się mit dobrego, ponoć zaszczuwanego prezydenta, uśmiechniętej pani prezydentowej. Jak mówi jeden z członków kierownictwa PO: "znowu zaczną grać oskarżeniami o śmierć, a te brzmią mocno, gdy stawia je córka, lud smoleński się zmobilizuje i gremialnie pójdzie do urn".