Kto się boi aut z FSO?
Urzędnicy Komisji Europejskiej chcą, by
polska firma pracowała tylko na pół gwizdka i nie psuła wielkim
koncernom interesów - pisze "Gazeta Wyborcza".
13.09.2006 | aktual.: 13.09.2006 07:13
Rozmowy w sprawie uruchomienia produkcji nowych samochodów na Żeraniu są bardzo zaawansowane - chwali się Janusz Woźniak, prezes FSO. Nie chce oficjalnie ujawnić, o jaką markę samochodu chodzi. Jest jednak tajemnicą poliszynela, że chodzi o auto na licencji Chevroleta, firmy z grupy amerykańskiego General Motors. W połowie roku rzecznik GM oficjalnie potwierdził, że koncern prowadzi negocjacje w sprawie produkcji Chevroletów w Polsce z ukraińską firmą UkrAwto, głównym akcjonariuszem FSO.
Firma ta zobowiązała się do produkcji nowych modeli aut na Żeraniu w zeszłym roku, przejmując od rządu kontrolę nad FSO. W zamian państwo obiecało pomoc publiczną na wsparcie inwestycji. Chodzi o gwarancje spłaty 60% kredytu w wysokości ok. 100 mln dol. na uruchomienie nowej produkcji oraz o umorzenie lub rozłożenie na raty blisko 13 mln dol. podatków. W branży samochodowej to skromne sumy.
Na pomoc publiczną dla FSO musi się zgodzić Komisja Europejska. Jej urzędnicy zajmują się tym od wielu miesięcy, ale w połowie roku nieoczekiwanie zaczęli piętrzyć trudności. Najpierw sugerowali, że zgoda na pomoc stoi pod znakiem zapytania, bo nie dostali umów licencyjnych na produkcję nowych aut w FSO.
Pod koniec czerwca wiceminister gospodarki Paweł Poncyljusz zawiózł do Brukseli wiarygodne dokumenty gwarantujące żerańskiej fabryce produkcję co najmniej do 2011 r. Wtedy urzędnicy Komisji zażądali informacji o planach FSO po 2011 r. Do Brukseli wysłano więc nowe kwity, a ostatnio wznowiono rozmowy.
Jak się nieoficjalnie dowiedziała gazeta, urzędników Komisji Europejskiej niepokoi to, czy pomoc dla FSO nie zaburzy konkurencji nie tyle na rynkach Europy Zachodniej, co na Wschodzie. Tam auta z FSO rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Są przebojem na Ukrainie, gdzie panuje boom motoryzacyjny. Do lipca sprzedaż aut zagranicznych marek na Ukrainie wzrosła o 68%.
W FSO nie chcą oficjalnie komentować żądań urzędników Komisji Europejskiej. Jak się nieoficjalnie dowiedziała "GW", Żerań chce zaproponować kompromisowe rozwiązanie, które zakłada częściowe ograniczenie produkcji. (PAP)