Kto powinien wyjaśnić rozbieżności w raporcie o WSI?
Karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego profesor Stanisław Waltoś uważa, ze to premier powinien wyjaśnić, czy doszło do nieprawidłowości przy publikacji raportu o WSI. Innego zdania jest profesor Zbigniew Ćwiąkalski, który uważa, że to prokuratura powinna wyjaśnić rozbieżności w raporcie.
"Dziennik" podał, że raport upubliczniony w piątek różni się od dokumentu wcześniej przekazanego osobom uprawnionym, w tym wicepremierom. W upublicznionym raporcie nie ma dwóch nazwisk współpracowników WSI wymienionych we wcześniejszej wersji dokumentu. Został natomiast rozszerzony fragment poświęcony Andrzejowi Grajewskiemu, opisanemu w raporcie jako konsultant WSI. Według wicepremierów, którzy otrzymali dokument wcześniej, wówczas liczył on 398 stron. W raporcie opublikowanym na stronie internetowej prezydenta stron jest 374.
Profesor Stanisław Waltoś uważa, że powinno to zostać wyświetlone, ale w wewnętrznym postępowaniu wyjaśniającym zarządzonym przez premiera. Dopiero gdyby potwierdziło się, że zmiany w raporcie wprowadzono niegodnie z prawem, osoby odpowiedzialne powinny być pociągnięte do odpowiedzialności służbowej. Sprawa prokuratury, to sprawa późniejsza - zakończył profesor Waltoś.
Według innego karnisty, profesora Zbigniewa Ćwiąkalskiego, czy doszło do przestępstwa zależy od tego, kiedy zostały naniesione zmiany w dokumencie. Jego zdaniem, samowolna zmiana wprowadzona już po oficjalnym przekazaniu raportu była niedopuszczalna. Wszyscy uprawnieni do wcześniejszego otrzymania raportu powinni otrzymać dokument w takiej wersji, jaka została upubliczniona. Według profesora Ćwiąkalskiego, nie jest naruszeniem prawa zmiana treści dokumentu na etapie przygotowawczym.
W ocenie profesora Ćwiąkalskiego prokuratura może wszcząć śledztwo w tej sprawie z urzędu lub poczekać na zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa od osób, które dostrzegły różnice w raporcie.