Obraz © East News | Mohammed Mohammed

Kto pomoże jemeńskim dzieciom?

SKOMENTUJ

Abdul Al-Sharafi uciekł do Polski z pogrążonego w wojnie Jemenu. O swoją żonę i synów, którzy zostali w piekle wojny domowej, walczył dwa lata.

Co można robić przez dwa lata, próbując sprowadzić rodzinę do kraju, w którym nie trwa wojna i nie zabija się ludzi?

– Dzwonisz codziennie, a potem nie możesz spać. Nie wiesz, czy jutro znów ich usłyszysz, nie wiesz, czy będą mieli co jeść, czy będą cali i zdrowi. Płaczesz. Wpadasz w depresję.

Abdul uciekł z Jemenu, bo trwa tam wojna domowa. W 2015 roku starły się dwa stronnictwa – siły prorządowe i rebelianci – i zaczęła się walka zbrojna. Jedną stronę poparła Arabia Saudyjska, a drugą - Iran. Zamiast walczyć bezpośrednio ze sobą, kraje te zrobiły z Jemenu poligon, gdzie mogą się ”nieoficjalnie” ścierać.

Cierpi na tym Jemen: głód, który zabija dzieci; epidemie chorób, w tym cholery, i śmierć pod bombami zrzucanymi przez saudyjskie lotnictwo. W sumie w konflikcie zginęło już ponad 80 tysięcy ludzi. Kolejne 85 tysięcy to dzieci, które zmarły z głodu.

Obraz
© Getty Images

Abdul znał Polskę. W latach 2010- 2015 studiował w ramach stypendium w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Wrócił do Jemenu z doktoratem. Wykładał tam ekologię i naukę o środowisku.

Jednak wojna wkrótce dotarła do miasta Hadżdża, gdzie był jego dom, rodzina i praca na uczelni.

Bomby spadały na sąsiednie domy, a nawet na sad, w którym Abdul miał drzewa mango i figi. Saudyjskie lotnictwo twierdziło, że po sadach kryją się wrogowie. Zabijali nawet pracowników rolnych.

Decyzja: skoro w Jemenie grozi nam śmierć, uciekamy do Polski. Abdul znał w końcu kraj, język, kulturę.

Obraz
© Getty Images

Udało mu się dostać wizę turystyczną dzięki pomocy kolegi ze studiów z Warszawy. Przyleciał - przez Sudan i Katar - do Polski w kwietniu 2017 roku.

I od razu zaczął starania o sprowadzenie rodziny, która utknęła w Hadżdży. Żona nauczycielka oraz dwóch synów: Al-Hamza (16 lat) i Al-Zobair (14 lat).

Abdul nie wiedział wtedy, że na sprowadzenie ich do Polski będzie czekał dwa lata, a cały koszt tej operacji pochłonie około 4 tysiące euro (17 tysięcy złotych).

Obraz
© Getty Images

Doktor robi falafele

Miał więc doktorat z rolnictwa, ale szukał pracy gdziekolwiek. Na przykład w sklepie z mięsem halal.

– Pracowałem tam po 12 godzin – wspomina Al-Sharafi. – Od 7 do 19. Ciężka praca, a najcięższa w ramadanie, gdy nic nie można zjeść od świtu do zachodu słońca.

Potem robił falafele. Doktor, który sprząta, kroi i układa żywność. Nie jest łatwo, ale musisz się przyzwyczaić, że klienci mogą narzekać, a szef poganiać.

W końcu dostał upragnioną pracę w szkole przy ambasadzie Libii w Warszawie: uczył religii, języka arabskiego i biologii.
Ciułał grosz do grosza, by sprowadzić rodzinę do Polski. To nie jest tanie: bilety lotnicze, wizy, ubezpieczenie. Niekończące się rozmowy telefoniczne Warszawa - Rijad.

Obraz
© Getty Images

Zaczęła się kolejna gehenna jego i jego rodziny: tym razem biurokratyczna.

- Dzwoniłem z Polski do ambasady polskiej w Rijadzie w Arabii Saudyjskiej – mówi Al-Sharafi. - Konsul dniami nie odbierał. Wreszcie usłyszałem: rodzina, żeby dostać wizę do Polski, musi się stawić osobiście w ambasadzie w Rijadzie. Niech przylecą z Jemenu do Arabii Saudyjskiej i złożą papiery. Rozpatrzymy.

Ale jak mają to zrobić, skoro w Jemenie nie ma ambasady Arabii Saudyjskiej, bo wszystkie ambasady się ewakuowały Kto więc da im wizę na podróż?

Poza tym Arabia Saudyjska zamknęła granice. Arabia Saudyjska bombarduje Jemen. Najbliższe lotnisko w stolicy kraju, mieście Sana, od lat nie funkcjonuje.

Sytuacja bez wyjścia.

Abdul interweniuje w Polsce. Szuka pomocy w MSZ. - Nic się nie da zrobić – słyszy. - Takie są nowe przepisy.

Obraz
© Getty Images

Przepychanki biurokratyczne trwają ponad rok. Telefony, wysyłanie dokumentów, składanie odwołań. Decyzja wciąż jest negatywna.

Abdul dzwoni do domu. Młodszy syn płacze w słuchawkę, mówi, że boi się bombardowań.

– Tato, zabierz nas stąd! – prosi.

Abdul: - Jesteś wtedy bezsilny, sparaliżowany. Płaczesz z nimi. To najgorsze uczucie jakie znam.

W końcu znajdują jedyne wyjście z sytuacji: żona z synami uda się na pielgrzymkę z Jemenu do Mekki w Arabii Saudyjskiej. Wizy religijne załatwi biuro podróży.

Gdy już tam są, jadą z Mekki do pobliskiej Dżeddy. Stamtąd lecą do Rijadu. Polski konsul załatwia wizy w jeden dzień.

Potem lot: Rijad – Dżedda - Ateny – Warszawa.

Abudul: - To było jak sen. Nie da się tego opisać. Nie wierzyłem, że wreszcie wylądowali. Po dwóch latach czekania. Przytulałem ich, dotykałem i dziękowałem Bogu, że wreszcie jesteśmy razem.

Obraz
© Getty Images

Uciec od bomb

Pytam 44-letniego Abdula, czy Polacy mają rację, kiedy mówią do takich jak on: wracaj i walcz za swój kraj!

- Co innego mówić to, gdy żyjesz w pokoju, a co innego, gdy bomby lecą na głowę twoich dzieci. Walczyć z bombowcami z Arabii Saudyjskiej? Czym? Chyba modlitwą. Wyobraź sobie, że twoje dzieci płaczą, że się boją, że panikują w czasie bombardowania, widzą krew i martwe ciała wokół. Nie chciałbyś im pomóc?

- Polacy tego nie rozumieją?

- W Polsce jest pokój, nie ma wojny, a i tak miliony ludzi wyjechały stąd do pracy w Anglii czy w Niemczech. Chcą po prostu lepszego życia. Ja chciałem tylko bezpieczeństwa dla rodziny. W Jemenie miałem tak naprawdę lepsze życie niż tu. Ale musiałem je zostawić.

- Nie lepiej byłoby ci w Niemczech, Szwecji?

- Miałem takie propozycje. Mogłem jechać do Szwecji. Ale nie! Lubię Polskę, znam język, lubię Polaków. Jesteście otwarci i pomocni.

- Jesteśmy otwarci?!

- Tak. Wiele osób mi pomogło. Ale jesteście też podatni na propagandę. Niektórzy z was mają fobię na punkcie obcokrajowców, zwłaszcza Arabów. A ja od polskiego rządu nie dostałem ani złotówki. Pracuję i płacę ZUS.

- Chcesz zostać w Polsce?

- Tak. Chłopcy chodzą do szkoły. Nauczą się języka. Wyobrażam sobie ich przyszłość w Polsce. Dziś miałem telefon ze szkoły. Nauczyciel pytał, czy może ich zwolnić do domu z lekcji muzyki i plastyki. Trwa ramadan, nie jedli cały dzień, są zmęczeni. Zgodziłem się. To są teraz moje problemy, a nie wojna.

- Wrócisz kiedyś do Jemenu?

- Kiedyś wrócimy, bo to nasz dom. Ale dopiero po wojnie. Odwiedzić bliskich. Wiesz, ja mam chyba 150 członków najbliższej rodziny…

Obraz
© Getty Images

- Jak wygląda teraz sytuacja w Jemenie?

- Dzieci głodują. Ludzie nie dostają pensji za pracę. Szpitale właściwie nie funkcjonują, nie ma w nich lekarstw, opatrunków, niczego. Świat mało o tym mówi. Właściwie nic nie mówi.

- Dlaczego więcej ludzi nie ucieka stamtąd?

- A dokąd? Do sąsiedniej Arabii Saudyjskiej, która nas bombarduje i zamknęła granice? Do Omanu, który też nam nie pomaga? Tak naprawdę my nie mamy dokąd uciec.

Obraz
© Getty Images

POLSKA AKCJA HUMANITARNA apeluje:

W Jemenie od 5 lat trwa wyniszczający konflikt, na skutek którego najbardziej cierpią najsłabsi: dzieci, osoby starsze, kobiety. Potrzeby są ogromne, pomocy humanitarnej potrzebuje aż 22 z 29 milionów mieszkańców Jemenu. To jedna z największych katastrof humanitarnych na świecie.

Nie zgadzamy się na cierpienie ludności cywilnej. Ratujmy ludzi z Jemenu! Pieniądze potrzebne są nie tylko na natychmiastową pomoc, ale też na otworzenie stałej misji.

Wojna w Jemenie toczy się od końca 2014 roku. Strony konfliktu nie przestrzegają żadnych praw, bomby spadają na dzielnice mieszkalne, szkoły, szpitale i bazary. Od ostrzału ginęły też dzieci przewożone w autobusach szkolnych, goście weselni i żałobnicy idący w konduktach.

Kryzys humanitarny w Jemenie jest największym na świecie od czasów II Wojny Światowej. Aż trzy czwarte populacji Jemenu – czyli 22 miliony mieszkańców jest w potrzebie. W szczególności są to osoby zamieszkujące trudno dostępne regiony oraz dzieci. To krytyczny moment dla milionów Jemeńczyków. Dzięki zaangażowaniu i solidarności możemy wspólnie rozpocząć stałą, niezbędną pomoc dla ludzi z Jemenu.

Źródło artykułu: WP Opinie

Wybrane dla Ciebie

Macierewicz zignorował prośby policji. Użył sprayu
Macierewicz zignorował prośby policji. Użył sprayu
"Jesteś zdrajcą". Musk zaatakował senatora Demokratów
"Jesteś zdrajcą". Musk zaatakował senatora Demokratów
"Mogą być problemy". Sawicki rozczarowany decyzją Dudy
"Mogą być problemy". Sawicki rozczarowany decyzją Dudy
Ogromny wzrost poparcia dla Konfederacji. Lewica pod progiem
Ogromny wzrost poparcia dla Konfederacji. Lewica pod progiem
Wyniki Lotto 10.03.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 10.03.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wielka awaria X. Musk oskarża
Wielka awaria X. Musk oskarża
Luksemburg w żałobie. Zmarł książę Fryderyk
Luksemburg w żałobie. Zmarł książę Fryderyk
Republikanin broni Sikorskiego. "Polska jest naszym przyjacielem"
Republikanin broni Sikorskiego. "Polska jest naszym przyjacielem"
Grenlandia wybiera przyszłość. Wybory w cieniu zapowiedzi Trumpa
Grenlandia wybiera przyszłość. Wybory w cieniu zapowiedzi Trumpa
Ukraina ma być gotowa na "trudne kroki". Zrzeknie się terytoriów?
Ukraina ma być gotowa na "trudne kroki". Zrzeknie się terytoriów?
Dania gotowa wysłać wojska do Ukrainy. Padła twarda deklaracja
Dania gotowa wysłać wojska do Ukrainy. Padła twarda deklaracja
Będzie ambasadorem USA w Polsce. Grozi rządowi? "Odwołajcie"
Będzie ambasadorem USA w Polsce. Grozi rządowi? "Odwołajcie"