Kto nie lubi "Nakręconej Nocy"?

Jak wynika z naszych informacji, kierownictwo stacji robi wszystko, aby obniżyć wyniki oglądalności tego kontrowersyjnego programu i mieć powód do zdjęcia z anteny.

- Program zdobył sobie dość liczną widownię, mimo późnej pory nadawania (piątkowy wieczór). Dziwnym zrządzeniem został "rozrzedzony" (w nomenklaturze "woroniczowskiej" oznacza to zmianę częstotliwości emisji z cotygodniowej na rzadszą) właśnie w momencie osiągnięcia największej oglądalności (ratingi pokazują udziały w widowni na poziomie 11-18%). Nastąpiło to po emisji programów o gejach, policji, studentach. Ostatnio program o/z dziennikarzami śledczymi "opóźnił się" o 25 minut, co przy tej porze nadawania jest absolutna katastrofą, powodującą drastyczny spadek oglądalności - powiedział nam jeden z pracowników programu.

- Nie było to pierwsze opóźnienie, o którym ekipa i goście dowiadywali się w studio. Opóźnienia te nie były uzasadnione żadnymi wydarzeniami na antenie: przedłużeniem meczu, innymi wydarzeniami. Teraz jesteśmy już w fazie, gdy informacja o emisji programu w ogóle nie została wysłana do prasy przez TVP. O emisji "Nakręconej Nocy" nie ma informacji w programach telewizyjnych drukowanych w prasie. Ktoś zapomniał wysłać info do prasy. Oczywiście przypadkowo. Mało tego, informacja o najbliższym wydaniu "Nakręconej nocy" nie znajduje się nawet w redagowanej przez TVP S.A. telegazecie! Doceniam jednak uznanie, jakim darzy program szefostwo TVP S.A., bo jako jedni z nielicznych mamy komisarza cenzurującego program. Zastanawiam się, co by się wydarzyło, gdyby "omyłkowo" nie zapowiedziano w gazetach programu "Warto rozmawiać"... - powiedział pracownik.

Rzecznik TVP nie znalazł wczoraj czasu, aby skomentować zarzuty.