Kto kasował, pożałuje
"Minister rolnictwa chce błyskawicznie wyjaśnić skandal z kasowaniem danych o eksportowanym bydle. Jeśli to, co ujawniliśmy, się potwierdzi, szef resortu skieruje sprawę do prokuratury" - informuje "Gazeta Wyborcza".
23.08.2004 | aktual.: 23.08.2004 08:17
"Od soboty w warszawskiej centrali Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa trwa wewnętrzna kontrola zarządzona przez ministra rolnictwa i prezesa Agencji. Tego dnia ujawniliśmy 'bydlęcą' aferę - pracownicy ARiMR usunęli część dokumentów gromadzonych w komputerowej bazie danych, by umożliwić jednemu z prywatnych eksporterów szybką sprzedaż blisko 2,5 tys. sztuk bydła" - podaje gazeta.
"Polecenie usunięcia danych wydał departament identyfikacji i rejestracji zwierząt z centrali Agencji. Poszło ono do wszystkich biur powiatowych w kraju i w ciągu tygodnia zostało wykonane. Gdyby nasze doniesienia się potwierdziły, co kontrola ma wykazać już w poniedziałek, minister rolnictwa Wojciech Olejniczak zamierza wyciągnąć konsekwencje służbowe wobec odpowiedzialnych za wydanie polecenia. - Jeśli doszło do manipulowania danymi w komputerze, to jest to sprawa dla prokuratora - powiedział nam min. Olejniczak" - piszą dziennikarze "Gazety Wyborczej".
"Minister dodał, że - jak zapewniają go komputerowcy - nie ma możliwości trwałego usunięcia danych z systemu, a każda operacja jest w nim rejestrowana. Dlatego to, co zostało usunięte przez pracowników, będzie przywrócone. Chodzi o to, by Komisja Europejska nie straciła zaufania do tzw. paszportów, jakie po 1 maja musi mieć w Polsce każda sztuka bydła(...)" - podaje gazeta.
"Rzeczniczka ARiMR Iwona Musiał zapewniła PAP, że Agencja przechowuje przez trzy lata wszystkie oryginalne zgłoszenia papierowe rolników (są one potem wprowadzane do systemu komputerowego), a to dodatkowo zabezpiecza cały system. Jednak nasz informator, który kasował dane w komputerze, mówi, że papierowe zgłoszenia także zniszczył po telefonicznym uzgodnieniu z szefem" - czytamy na łamach "Gazety Wyborczej". (PAP)