ŚwiatKto finansuje księdza Natanka?

Kto finansuje księdza Natanka?

Dom Polski w Norwegii na swoim profilu internetowym zamieszcza informacje dotyczące księdza Natanka oraz intronizacji Chrystusa. Organizacja polonijna zajmuje oficjalne stanowiska w kontrowersyjnych sprawach wiary. Osoby z nią związane nie chcą się wypowiadać publicznie, a jej władze w ostatniej chwili cofają zgodę na opublikowanie wcześniejszych wypowiedzi.

Kto finansuje księdza Natanka?
Źródło zdjęć: © PAP | TVN

- Czy wiecie, że ks. Piotr Natanek podobno korzysta z uprzejmości norweskiej telewizji internetowej do kolportowania swoich kazań? - pyta internauta o nicku "J" na jednym ze skrajnie prawicowych portali.

W internecie krążą opinie, że działalność suspendowanego kaznodziei, znanego szerszej publiczności z płomiennych kazań, w których doszukiwał się elementów szatańskich w bajkach o Pokemonach, kursach walk wschodnich i książkach o Harrym Potterze, jest finansowana przez norweską Polonię. Tego samego kaznodziei, o którym kuria mówi, że: "wyolbrzymia rozmaite zagrożenia, ucieka się do apokaliptycznych wizji, niepotwierdzonych prywatnych objawień, głosi fantazyjne i ocierające się o śmieszność tezy, które mają niewiele wspólnego z autentyczną wiarą katolicką i ze zdrową pobożnością".

W Norwegii nie wolno szpiegować!

Prezes Związku Polaków w Norwegii (ZPwN), pan Jerzy Jankowski oraz wiceprezes Bogdan Kulas opowiedzieli Wirtualnej Polsce o kulisach działalności organizacji oraz jej domniemanych i prawdziwych związkach z księdzem Piotrem Natankiem. Prezes udzielał wielogodzinnych wywiadów - za pośrednictwem Skype'a, zaś wiceprezes na pytania o swoją znajomość z księdzem, a także charakter i finanse zakładanych przez siebie organizacji, udzielił obszernej, pisemnej odpowiedzi.

Ich wersje znacząco się od siebie różniły, jednak czytelnicy niestety nie mogą ich poznać. Obydwaj panowie, tuż przed planowaną publikacją, wycofali zgodę na autoryzację, używając tej samej formuły: "Cofam zgodę na publikację cytatów z moich wypowiedzi. Proszę traktować moje oświadczenie, jako ostateczne i złożone pod rygorem następstw prawnych".

Filią siedziby ZPwN jest Dom Polski, zlokalizowany w należącym kiedyś do lotniska Oslo Fornebu budynku. Ma też swój profil na Facebooku. Tam opublikowano bardzo osobliwy protest przeciwko publikacji tegoż artykułu, zaznaczając, by nie próbować „śledzić” zbyt dokładnie wpisów Domu Polskiego. "Inwigilacja jest w Norwegii karana!" - ostrzega wiceprezes ZPwN, chcąc zapewne zasugerować, by dziennikarze zajęli się czymś innym.

Jak Polonia (nie) intronizowała Chrystusa

Mieszkasz w Norwegii i jesteś Polakiem? Jeśli tak, to czy się z tym zgadzasz, czy nie, Chrystus jest twoim królem. Tak przynajmniej twierdzi wiceprezes ZPwN na swoim blogu (bogdankulas.blog.onet.pl/). W zamieszczonym tam liście do księdza Piotra Natanka pisze:

"Drogi i czcigodny księże Piotrze! Wkrótce już, 2 grudnia 2011, będziemy obchodzić czwartą rocznicę odprawionych przez Ciebie tutaj w Norwegii, w Lillestroem pod Oslo, rekolekcji intronizacyjnych, zakończonych aktem Intronizacji Jezusa Chrystusa, jako Króla Polonii norweskiej. Owocem tych rekolekcji są akty Intronizacji Chrystusa Króla dokonane w wielu polskich rodzinach zamieszkałych w regionie Oslo, przyjęte przez Ojca Gerarda Filaka SSCC, kapłana polskiego w parafii św. Magnusa w Lillestroem, duszpasterza Polonii norweskiej od roku 1986".

Bogdan Kulas często wypowiada się na temat spraw wiary oraz księdza Natanka. Do Kurii Krakowskiej wysłał w marcu 2010 roku list z prośbą o anulowanie kary dla kaznodziei, którego określa mianem "proroka". Przy okazji nie omieszkał wytknąć, że dekret zawieszający księdza Natanka w funkcjach duszpasterskich jest „niechlujny”. Podpisał to pismo: "Bogdan Kulas - wiceprezes Społeczny Ruch Zapotrzebowania Wiary Koordynator europejski Związek Polaków w Norwegii".

Internet: "Dar Matki Bożej"

Ksiądz Natanek stwierdził w programie TVN24, że Matka Boża mówiła, iż internet jest jej darem. Zwolennicy głoszonych przez niego idei hojnie z niego korzystają. Msze z pustelni w Grzechyni można oglądać za pośrednictwem strony Regnum Christi (www.regnumchristi.com.pl). Strona jest własnością Społecznego Ruchu Zapotrzebowania Wiary z siedzibą w Norwegii. Próżno go jednak szukać w spisie stowarzyszeń zarejestrowanych w tym kraju. W świetle prawa norweskiego taka organizacja nie istnieje - nie ma numeru organizacyjnego, statutu, nie składa raportów finansowych. Oznacza, to również, że nie może założyć konta w banku ani prowadzić oficjalnej działalności publicznej. Istnieje za to blog o nazwie Regnum Christi, należący do Bogdana Kulasa (bogdankulas.blog.onet.pl/). Jest tam bardzo dużo o idei intronizacji Chrystusa i trochę o Norwegii (autor, między innymi uznaje, że "coś jest w stwierdzeniu, że gdyby nie reszta świata, to Norwegia zorganizowałaby się w obóz koncentracyjny i każdy chciałby zostać obozowym kapo",
sugeruje też, że za masowym morderstwem, dokonanym przez Andersa Breivika, ktoś stał). Po lewej stronie wytłuszczono biografię autora, charakteryzującą go, jako działacza polonijnego o wartościach chrześcijańskich oraz współzałożyciela Ligi Polskich Rodzin i wreszcie twórcy Społecznego Ruchu Zapotrzebowania Wiary.

Czujcie się, jak u siebie!

Kiedy w 2009 roku otwierano Dom Polski na Fornebu, portal Moja Norwegia opublikował deklarację założycieli: "Chcemy, by, to był dom otwarty, w którym Polacy będą się czuli jak u siebie, a wszyscy, którzy interesują się Polską mogli dowiedzieć się więcej o naszym kraju".

"Dom Polski" ma swój profil na Facebooku. Jednak 80% zamieszczanych informacji dotyczy spraw wiary, a nie Polski czy Polaków w Norwegii. Są za to zaproszenia na spotkania kolędowe, opłatkowe, linki do Radia Maryja, zaproszenia na msze, a także linki do filmików poruszających sprawy związane z ideą intronizacji Chrystusa, m.in. link do wideo z rekolekcji księdza Natanka pod dramatycznym tytułem "Ratujmy Polskę", oraz link do pogadanki księdza Małkowskiego "O intronizacji, logice, ks. Natanku i kard. Dziwiszu".

W kapliczce "Domu Polskiego", na stoliku przed nią i w mieszczącym się obok biurze, odwiedzający mogą znaleźć coś do czytania. Wszędzie widoczne są różne numery łódzkiego pisma "Aspekt Polski". - Grabarze idei katolickiej Polski w pośpiechu wrzucili ją do wapiennego dołu, przykrywając grubą warstwą kłamstw i kalumnii - czytamy w artykule "Którędy ku katolickiej Polsce?. - Spokoju, jednak nie zaznali. Ze strachem obserwują każdego, kto odważy się pochylić nad tą ideą, by zapalić jej znicz pamięci. Dobrze wiedzą, że od jednego niekontrolowanego płomienia tylko krok do wielkiego pożaru. Pożaru, który spopieli ich chory świat - czytamy dalej w artykule, pisma, którego mottem jest: „od lat budzimy świadomość Polaków”.

- Dom Polski na Fornebu, to nie jest miejsce otwarte - mówi Marcin Góralczyk, który kilkukrotnie odwiedził to miejsce. - Nikt nie wita nowo przybyłych. Początkowo odbywa się raczej rodzaj testowania, czy gość ma odpowiednie poglądy. Nie chodzi o to, by jednoczyć Polaków, tylko skupić tych "prawomyślnych" - dodaje.

Głos Kościoła: na granicy

Poproszeni o komentarz do sprawy intronizacji Chrystusa przez norweską Polonię polscy duchowni w Norwegii nie chcieli się wypowiadać bezpośrednio. Wątpliwości w sprawach wiary rozwiał ojciec Tomasz Franc, dominikanin, koordynator Dominikańskich Ośrodków Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach.

- Nie można dokonać aktu intronizacji Chrystusa na króla w imieniu całej Polonii, tego rodzaju decyzje duchowe, dotyczące kościoła lokalnego może wyrażać Biskup, nie jakikolwiek kapłan, choćby kapelan Polonii, chyba, że ma na, to zgodę swojego Biskupa. W tym przypadku nie miałby jej, gdyż idea intronizacji rozumianej i propagowanej przez ks. Natanka została odrzucona przez polski episkopat, czyli radę wszystkich biskupów. Raczej jest to działanie grupki rodzin, płynące zapewne z pobożności, ale na granicy pogubienia się w posłuszeństwie wobec nauki Kościoła - wyjaśnia.

Ojciec Franc przypomina, że ksiądz Natanek nie głosi nauki Kościoła katolickiego, mało tego, przyczynia się do rozłamu w nim, ośmiesza ją poprzez swoje "demonizowanie i straszenie". - Warto się modlić o nawrócenie dla ks. Natanka, ale przede wszystkim za tych, których jego postępowanie i anty-świadectwo od Kościoła odprowadziło. Ponad to idea intronizacji w wydaniu ks. Natanka i jego zwolenników, jest niezgodna z nauką Kościoła i mówiąc szczerze, w takim propagowaniu niepotrzebna, a nawet szkodliwa - wyjaśnia Dominikanin.

Mała zabawa wielkimi słowami

Dlaczego działacze polonijni nie potrafią oddzielić spraw prywatnych od związkowych? Problem zaczyna się tam, gdzie bez zebrania członków, dyskusji i uchwały, pod własnymi ideami przybija się pieczęć związkową albo, co gorsza, występuje w imieniu całej Polonii. Na przykład nazwa "Dom Polski" sugeruje, że chodzi o organizację publiczną realizującą określone zadania, przez kogoś kontrolowaną. To tylko wrażenie. - Nie ma uregulowanej prawnie definicji. W potocznym znaczeniu "Dom Polski", to siedziba organizacji polonijnej zagranicą - tłumaczy Artur Kozłowski, dyrektor Biura Polonijnego Kancelarii Senatu. - W praktyce każdy może tak nazwać dowolny lokal, prowadzący dowolną działalność. Gdyby siedziba związku polonijnego, otrzymująca fundusze z budżetu, wykroczyła poza zadania określone w statucie i doszłyby nas niepokojące sygnały o jej działalności, dotacje można by było cofnąć – wyjaśnił dyrektor Kozłowski. ZPwN tylko raz wystąpił o dotację do stowarzyszenia Wspólnota Polska i otrzymał odpowiedź odmowną.

Również tytuł miesięcznika "Polonia i Norge" (Polonia w Norwegii), wydawanego przez ZPwN i redagowanego przez Bogdana Kulasa, sugeruje, iż jest to głos wszystkich Polaków w Norwegii, czyli grupy liczącej według oficjalnych danych ponad 60 tysięcy osób.

Jaki znak twój?

Marcin Góralczyk z Lillestroem, nie zgadza się, by jakikolwiek ruch społeczny, czy organizacja podejmowały w jego imieniu deklaracje dotyczące wiary i światopoglądu. - Protestuję przeciwko takim praktykom - tłumaczy.

- Pamiętam, jak goszczący w Norwegii chór prosił ZPwN o pomoc w nawiązaniu kontaktu z miejscowymi śpiewakami. Odpowiedziano im, że to do zadań organizacji nie należy. Jeśli dobrze rozumiem, należy za to pisanie listów do kurii w sprawie Natanka albo pism pochwalnych na część premiera Węgier? Chórzystki mówiły mi, że wiceprezes ZPwN strofował je, że noszą koszulki z niewłaściwym wizerunkiem orła, dla niego jedyny prawdziwy, to ten z krzyżem w koronie. Nikt nie będzie mnie pytał: "jaki znak twój", jakby ten jedyny właściwy mógł być przepustką wstępu na koncert - deklaruje.

W nieco innym tonie wypowiada się Monika Sokół Rudowska z Lillehammer, zeszłoroczna laureatka nagrody "Wybitny Polak w Norwegii". - Na swoim prywatnym blogu pan Kulas może pisać, co mu się podoba, na tym polega wolność słowa. Można mu zarzucić tylko nieścisłość wypowiedzi. Niemniej, jednak dobrze byłoby, gdyby zaczął zauważać, że tzw. Polonia w Norwegii nie ogranicza się wyłącznie do ZPwN - dodaje.

Pytania bez odpowiedzi

Niektóre z osób, znających działalność ZPwN, mówią nieoficjalnie, że orientują się, jak zdecydowaną linię światopoglądową i religijną prezentują niektórzy działacze, ale dla świętego spokoju wolą o tym nie dyskutować w szerszym gronie. Inni, którzy przychodzą od czasu do czasu, twierdzą, że nic nie wiedzą o kontrowersjach związanych z wiarą. - Natanek, skrajna prawica? Nic nie obiło mi się o uszy - mówi mieszkający w Oslo Paweł. - Byłem kilka razy w Domu Polskim przy jakiś okazjach, ale te informacje, to dla mnie nowość - zapewnia.

Jednym z pytań, wysłanych do wiceprezesa ZPwN było: "Czy niezainteresowany sprawami religii Polak idący, na przykład na koncert zorganizowany przez Związek Polaków w Norwegii, powinien brać pod uwagę, że część dochodu może być przeznaczona na działalność telewizji internetowej księdza Natanka?"

Po wycofaniu autoryzacji prezesa i wiceprezesa ZPwN nie możemy opublikować ich komentarza na ten temat. Mieszkający w Norwegii Polacy muszą, więc samodzielnie znaleźć odpowiedź na to pytanie.

Z Trondheim dla polonia.wp.pl
Sylwia Skorstad

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)