PolskaKto finansował kampanię europosłów PiS?

Kto finansował kampanię europosłów PiS?


Czy kampania wyborcza polityków PiS Adama Bielana i Michała Kamińskiego mogła być finansowana niezgodnie z prawem?

26.06.2006 | aktual.: 26.06.2006 12:11

Jacek Kurski, poseł PiS, ma rację - kulisy kampanii wyborczej mogą być przedmiotem prokuratorskiego śledztwa. I nie chodzi tylko o kampanię prezydencką Donalda Tuska. Reporterzy "Wprost" dotarli do świadków i dokumentów, które pokazują, skąd płynęły pieniądze na kampanię bardzo wpływowych polityków PiS - Michała Kamińskiego i Adama Bielana (zwanych spin doctor) oraz Konrada Szymańskiego. Ich sponsorami były formalnie osoby fizyczne, a faktycznie - jak wynika z naszych informacji - mogły być firmy opisywanego przez nas (m.in. w artykule "Premier w SMS-ie", nr 41/2005) bliskiego znajomego premiera Kazimierza Marcinkiewicza i jego braci - Jana Łuczaka (był on wówczas oskarżony o przestępstwa gospodarcze i karnoskarbowe przed sądem w Świdnicy. Uniknął odpowiedzialności w 2005 r. jedynie dzięki przedawnieniu zarzucanych mu czynów). Problemem jest to, że ustawa o partiach zakazuje finansowania kampanii wyborczej przez firmy. Ale ten zakaz można łatwo obejść. Dokumentujemy jeden ze sposobów.

Jak obejść ustawę o finansowaniu kampanii?

Oto relacja jednego ze współpracowników Jana Łuczaka na temat finansowania kampanii do europarlamentu: "W maju 2004 roku w siedzibie spółki Via Management przy ul. Pięknej w Warszawie odbyło się spotkanie żony Adama Bielana z Janem Łuczakiem. Spotkanie było poświęcone finansowaniu kampanii PiS do europarlamentu. Pieniądze na finansowanie kampanii do europarlamentu miały pochodzić ze spółek Jana Łuczka, a wsparcie finansowe miało dotyczyć trzech osób: Adama Bielana, Konrada Szymańskiego oraz Michała Kamińskiego. Pani Bielan uzgadniała z Janem Łuczakiem kwoty, terminy oraz formę dokonywanych wpłat. Pieniądze wpłacać miały osoby współpracujące z Janem Łuczakiem (m.in. Małgorzata Then z domu Juszczyk i Robert Maciej Wardak - członkowie zarządu Via Management sp. z o.o.). Środki finansowe w wysokości 100 060 zł (zwracane miały być również koszty operacji bankowych) przekazane zostały w gotówce z Via Management sp. z o.o. do Dovery Investments Polska Sp. z o.o. (obie spółki kontroluje Jan Łuczak). Prawdopodobnie
wyznaczone przez Jana Łuczaka oraz panią Bielan osoby otrzymały uzgodnione kwoty w formie gotówki ze spółki Dovery Investments Polska sp. z o.o. i osobiście dokonały wpłat na zasilenie kampanii poszczególnych osób".

Oświadczenie tej treści otrzymali dziennikarze "Wprost". Autor, na co dzień ekspert w dziedzinie rachunkowości przedsiębiorstw, zgodził się opowiedzieć o kulisach spotkania przed sądem. Ta sama osoba, niegdyś pracownik Via Management (Łuczak jest prokurentem tej firmy), twierdzi, że była proszona przez Jana Łuczaka i członków zarządu spółki o przyjęcie pieniędzy w gotówce, a następnie wpłacenie ich na kampanię, lecz odmówiła. Wspominana w tej relacji Wiktoria Bielan powiedziała "Wprost": - Znam Jana Łuczaka, brałam udział w spotkaniach, na których w szerszym gronie osób był i Jan Łuczak. Podczas rozmów mógł się pojawić temat kampanii, ale nie brałam udziału w spotkaniu specjalnie poświęconym finansowaniu kampanii do Parlamentu Europejskiego.

Ustawa o partiach stwierdza, że wpłat na kampanię wyborczą mogą dokonywać wyłącznie osoby fizyczne, czyli nie firmy. Nie mogą to być cudzoziemcy, a wpłata nie może być wyższa niż 15-krotne najniższe wynagrodzenie. Jeśli oświadczenia, które świadkowie złożyli dziennikarzom "Wprost", będą potwierdzone innymi dowodami, mogło dojść do nielegalnego finansowania kampanii. Weryfikując relacje świadków, udało nam się zdobyć dokumentację księgową spółki Via Management, zawierającą wykaz wypłat z kasy firmy. Dokumenty te potwierdzają wypłatę w trzech ratach kwoty 100 060 zł, a więc dokładnie takiej, o jakiej mówił jeden z naszych świadków (37 000 zł wypłacono 21 maja 2004 r., 38 260 zł - 24 maja, a 24 800 zł - 25 maja). Wypłacone z kasy Via Management pieniądze (firma nie płaciła wtedy terminowo wynagrodzeń swym pracownikom) trafiły do spółki Dovery. Wypłaty zaksięgowano jako spłatę obligacji spółki Via Management wykupionych przez Dovery. Była prezes obu spółek Ewa Rękawiecka twierdzi, że przy takiej transakcji nie
miało prawa być żadnych operacji gotówkowych - płatność powinna być realizowana przelewem bankowym. Kwit kasowy, który zdobyliśmy, świadczy o czym innym. Pieniądze pochodzące formalnie ze spłaty obligacji, według naszych informatorów, mogły trafić następnie do rąk osób, które wpłaciły je na kampanię wyborczą kandydatów PiS.

W Państwowej Komisji Wyborczej sprawdziliśmy sprawozdanie z kampanii wyborczej PiS do europarlamentu. W załączonej ewidencji figuruje grupa współpracowników Jana Łuczaka i członkowie ich rodzin. Na przykład Małgorzata Then (z domu Juszczyk), członek zarządu kilku spółek związanych z Łuczakiem, wpłaciła 12 360 zł (tyle można wpłacić maksymalnie). Taką samą kwotę wpłacił jej mąż Aleksander Then. Z kolei Irena Juszczyk (matka Małgorzaty) wyłożyła na kampanię 5840 zł. Maksymalną dopuszczalną kwotę, 12 360 zł, przekazał też na kampanię PiS Robert Wardak, również członek władz spółek z grupy Jana Łuczaka. Sam Jan Łuczak również wpłacił 12 360 zł, a jego żona Danuta - 7640 zł. Paweł Witaszek, prezes przejętej przez Łuczaka od PFRON firmy RON-Leasing, wyasygnował na ten sam cel 10 000 zł.

Na kampanię wpłacali też sami kandydaci i ich rodziny. Dzisiejszy eurodeputowany Konrad Szymański wpłacił 4900 zł. Wiktoria Bielan, żona Adama, przekazała maksymalną sumę 12 360 zł, a obecny eurodeputowany Michał Kamiński - 12 000 zł. Tyle samo wpłacił dziadek Michała Kamińskiego - Tadeusz Ramotowski. Podobną kwotę wpłaciła na fundusz wyborczy PiS żona Michała Kamińskiego - Anna. W tym samym miesiącu, kiedy wpłacano pieniądze na kampanię PiS do europarlamentu, Michał Kamiński opublikował poselskie oświadczenie majątkowe. Można w nim przeczytać, że był wtedy zadłużony na sumę 180 tys. zł.

Grzegorz Indulski
Jarosław Jakimczyk

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)