Kto dzwonił z telefonu prezydenta Lecha Kaczyńskiego?
W ciągu kilkunastu dni prokuratura podejmie zawieszone śledztwo ws. bezprawnego korzystania z prezydenckiego telefonu po katastrofie smoleńskiej - informuje "Nasz Dziennik".
24.09.2013 | aktual.: 24.09.2013 03:14
Śledczy mają już bowiem materiały z Rosji, o które wnioskowali w ramach pomocy prawnej, nt. wykazu połączeń oraz logowań telefonu Lecha Kaczyńskiego do rosyjskich stacji BTS.
Liczą tylko 30 stron, ale są wyczerpujące i nie trzeba będzie wnioskować o ich uzupełnienie - stwierdza rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Dariusz Ślepokura.
Jak mówi, trwa także analiza obszernych materiałów dot. oględzin miejsca katastrofy, przekazanych przez wojskowych śledczych. Jest ich mnóstwo, trzeba z nich wyłuskać informacje o prezydenckim telefonie - wyjaśnia rzecznik.
Chodzi o informacje umożliwiające ustalenie miejsca i okoliczności odnalezienia aparatu oraz osoby, która to uczyniła - tłumaczy "Nasz Dziennik".
- Obecnie prokurator jeszcze analizuje te dokumenty i po zapoznaniu się z nimi podejmie decyzję o podjęciu zawieszonego śledztwa. Sądzę, że jest to kwestia jeszcze kilkunastu dni - mówi Ślepokura.