Kto dostanie więcej po przyszłych wyborach?
Komisja Nadzwyczajna, która pracuje nad ordynacją wyborczą do parlamentu zdecydowała, że w wyborach do Sejmu głosy będą przeliczane na mandaty metodą, która zdecydowanie premiuje małe i średnie ugrupowania. Wcześniej w projekcie zapisana była metoda korzystniejsza dla ugrupowań dużych i silnych.
18.01.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Symulacja przeliczania głosów w dwóch teoretycznych okręgach wyborczych, jaką przeprowadził Eugeniusz Kłopotek (PSL) wiceprzewodniczący Komisji Nadzwyczajnej, pokazuje różnice w podziale mandatów w przypadku metody D'Hondta i zmodyfikowanej metody St. League'a - która została zapisana w projekcie ordynacji.
Założono, że w wyborach startuje 5 partii, które otrzymały poparcie odpowiednio: partia I - 42%, partia II- 23%, partia III - 13%, partia IV - 10%, partia V - 6%. W przypadku okręgu 7-mandatowego, w którym głosowało 250 tys. wyborców przy zastosowaniu metody d'Hondta partia I otrzymuje 4 mandaty, II - dwa, III - jeden, partia IV - żadnego, V - żadnego. W tym samym okręgu, przy zastosowaniu metody St.League'a I partia, która ma największe poparcie, otrzymuje 3 mandaty, czyli jeden mandat mniej. II partia - 2 mandaty, trzecia - jeden i czwarta, która poprzednio nie miała nic, również otrzymuje jeden mandat. V partia w dalszym ciągu nie ma żadnego mandatu.
Z tych teoretycznych wyliczeń wynika, że przy zastosowaniu zmodyfikowanej metody St. League'a traci ugrupowanie najsilniejsze na rzecz - znacznie słabszych.(an)