Kto chciał zabić gen. Papałę?
Marek Papała był śledzony przez trzy grupy przestępcze jednocześnie. Oprócz zabójców z Podbeskidzia i gangu rosyjskojęzycznych killerów z Gdańska chodzili za nim bandyci nasłani przez "Baraninę" - bossa polskiej mafii w Wiedniu - wynika z ustaleń "Rzeczpospolitej".
14.03.2005 | aktual.: 14.03.2005 15:04
Zabójca pojawia się zawsze w pierwszym tomie akt śledztwa - twierdzą kryminolodzy. "Rzeczpospolita", podobnie jak prowadzący śledztwo, odtworzyła ostatnie dni życia generała.
- Marek Papała czegoś się bał. Był nerwowy, gestykulował, miał przy sobie broń, zeznali świadkowie, uczestnicy imienin ówczesnego posła UW Jana Króla, na których generał pojawił się 22 czerwca wieczorem.
23 czerwca w godzinach między 20 a 22 Papała spotkał się w hotelu Victoria z prałatem Henrykiem Jankowskim i Edwardem Mazurem. Spotkanie zorganizował Papała. Mazur twierdzi, że nie jeździł do Gdańska, więc nie mógł być tym człowiekiem, który wśród tamtejszych zabójców szukał kogoś, kto za 40 tysięcy dolarów zastrzeli Papałę. - Odniosłem wrażenie, że Mazur chciał mnie wtedy spotkać, by móc łatwiej inwestować na terenie Gdańska, zeznał tymczasem prałat.
Dwa dni później Papała już nie żył. Jego żona, która o 21.50 wyszła na spacer z psem, zobaczyła podjeżdżający na parking samochód męża i usłyszała odgłos, który wzięła za próbę włamania do jakiegoś auta. Zobaczyła też biegnącego od strony parkingu do uliczki pożarowej młodego mężczyznę i mijającą go parę młodych ludzi. Później okazało się, że byli to zabójcy z grupy Ryszarda Boguckiego. Na miejscu widziano także Ukraińca - Siergieja Sienkiwa z gangu z Trójmiasta. (PAP)