PolskaKto będzie leczył 200 tys. osób z Nowej Huty?

Kto będzie leczył 200 tys. osób z Nowej Huty?

- To dla mnie prowokacja, której nie rozumiem - tak podsumowuje środowe negocjacje w sprawie kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, Andrzej Ślęzak, dyrektor Szpitala im. S. Żeromskiego. Szpital otrzymał propozycję podpisania kontraktu na leczenie na kwoty niższe niż tegoroczne. Dyrektor nie chce na razie wyjawić o ile niższe.

Kto będzie leczył 200 tys. osób z Nowej Huty?

Zdołaliśmy się dowiedzieć, że szpitalny oddział ratunkowy otrzymałby na swoją działalność o 1 tys. zł mniej na każdy dzień niż w tym roku. - To propozycje, których nie jesteśmy w stanie przyjąć. Zastanawiam się jedynie, kto będzie leczył 200 tys. osób z Nowej Huty, które obejmujemy swoją opieką - mówi dyr. Ślęzak.

Na tym nie koniec

Z propozycjami złożonymi przez fundusz nie może zgodzić się Szpital im. Jana Pawła II. Placówka podpisała jedynie tzw. protokół rozbieżności. Oznacza to, że nie zgadza się na zaproponowane warunki kontraktów. Do negocjacji powrócą. Szpital Specjalistyczny im. L. Rydygiera jest właściwie nie finiszu rozmów z funduszem.

-_ Podpisaliśmy kontrakty na około 90% usług. Nie mogliśmy się jednak zgodzić na podpisanie kontraktów na pewne usługi medyczne. Zaproponowano nam rażąco niskie kwoty. Dotyczy to m.in. oddziału oparzeń i chirurgii plastycznej_ - wyjaśnia Krzysztof Kłos, dyrektor szpitala. Na kolejne rozmowy fundusz zaprosił szpital na dziś.

Negocjacje z NFZ-tem zerwał Szpital Uniwersytecki. Do rozmów z funduszem powrócą w piątek. - Mimo wzrostu wysokości składki na ubezpieczenie społeczne, NFZ określił wartość kontraktu naszego szpitala na 2007 rok na poziomie niższym od umów wynegocjowanych w roku ubiegłym- wyjaśnia Anna Niedźwiedzka, rzecznik prasowy Szpitala Uniwersyteckiego.

Absurdalne warunki

Jeśli fundusz nie zmieni zdania, to Szpital im. J. Dietla pozostanie bez kardiologii. - Dowiedzieliśmy się, że nasz oddział zostanie zakontraktowany pod warunkiem, że zakupimy sprzęt do kardiologii inwazyjnej. Uważam, że kupowanie nowego sprzętu nie ma sensu. Jeśli mamy pacjentów, którzy wymagają ingerencji chirurgicznej to kierujemy ich do Szpitala J.P II i Uniwersyteckiego. Robimy tak już od wielu lat i ten system się po prostu sprawdza - wyjaśnia Andrzej Kosiniak-Kamysz, dyrektor szpitala. Szpital nie zgodził się na warunki zaproponowane przez fundusz w sprawie finansowania centralnej izby przyjęć. - Nie pokrywałyby one nawet połowy rzeczywistych kosztów - dodaje.

Tylko do jutra

Są też placówki, które nie doczekały się nawet na ustalenie terminu negocjacji. - Teoretycznie fundusz ma czas tylko do jutra, żeby przedstawić nam warunki kontraktu, a my nadal nie mamy żadnych informacji w tej sprawie - wyjaśnia zaniepokojony Antoni Marcinek, dyrektor Szpitala Położniczo-Ginekologicznego im. Czerwiakowskiego.

Negocjacje z funduszem prowadził także Szpital Specjalistyczny im. G. Narutowicza. Jak poinformowała nas Renata Godyń-Swędzioł, pieniądze zaproponowane przez fundusz są wyższe niż ubiegłoroczny kontrakt. - Ale w sumie na 2006 rok otrzymaliśmy więcej pieniędzy niż na przyszły. Zapłacono nam za ponadlimitowe usługi. Liczymy, że w przyszłym roku będzie podobnie - mówi na koniec.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)