Książę William wylądował w ogródku dziewczyny
Brytyjski książę William wylądował helikopterem należącym do Królewskich Sił Lotniczych (RAF - Royal Air Force) w... przydomowym ogrodzie rodziców swojej dziewczyny. Ministerstwo obrony wzięło w obronę członka rodziny królewskiej i oświadczyło, że manewr był istotnym elementem szkolenia.
21.04.2008 | aktual.: 21.04.2008 20:43
Gazeta "The News of the World" poinformowała, że 25-letni książę William, drugi w kolejce do brytyjskiego tronu, zapytał rodziców swojej dziewczyny o zgodę na lądowanie na terenie ich posiadłości w hrabstwie Berkshire. Tłumaczył to niedostatkiem miejsc do lądowania w sąsiednim hrabstwie Hampshire.
Analityk lotniczy i instruktor RAF Jon Lake powiedział gazecie, że lot z 3 kwietnia był bezsensowny i niewłaściwy. Ministerstwo obrony poinformowało jednak, że dwugodzinna misja szkoleniowa była w pełni autoryzowana jako część szkolenia Williama w RAF.
"Załogi śmigłowców bojowych rutynowo ćwiczą lądowanie na polach i w ograniczonych przestrzeniach poza wojskowymi lądowiskami. To niezbędna część ich szkolenia" - podano w komunikacie ministerstwa. "Takie umiejętności są później codziennie wykorzystywane w strefach konfliktów np. w Iraku i Afganistanie" - dodano w oświadczeniu.
Ministerstwo poinformowało, że często zdarza się, iż wykorzystuje się okazję do wylądowania w alternatywnych miejscach. "Helikopter wylądował przy zachowaniu wszelkich procedur bezpieczeństwa. Na ziemi znajdował się tylko 20 sekund. Nikt nie wszedł i nikt nie wyszedł z maszyny" - zapewniono w komunikacie.
11 kwietnia Książę William otrzymał z rąk ojca, Księcia Walii, nominację na pilota RAF. Przypatrywała się temu dziewczyna Wiliama, Kate Middleton. William ukończył 12-tygodniowe intensywne szkolenie, w trakcie którego latał helikopterem i kilkoma typami samolotów. W czerwcu stanie się pełnokrwistym członkiem Królewskich Sił Lotniczych.
Helikopterem na imprezę
Lądowanie w ogródku dziewczyny to nie pierwszy lotniczy wyczyn księcia. Wcześniej "Daily Mail" informował, że po otrzymaniu nominacji na pilota RAF, William w ramach "treningu" poleciał na wyspę Wight na imprezę do kuzyna śmigłowcem Chinook, wartym 10 mln funtów. Po drodze książę zabrał z Londynu swojego brata Harry'ego. Wtedy również utrzymywano, że lot odbył się w ramach szkolenia, a na pokładzie śmigłowca był instruktor pilotażu. 80-minutowa podróż Williama kosztowała brytyjskich podatników w przeliczeniu 32 tys. zł.
Nieoficjalnie oficerowie RAF są oburzeni i obawiają się, że szkolenie Williama było tylko "zabawą".