Książę Karol porównał Władimira Putina do Adolfa Hitlera
Brytyjscy komentatorzy rozważają ewentualne konsekwencje gafy następcy tronu. Książę Karol zwiedzał wczoraj Muzeum Imigracji w Halifaxie w Kanadzie i - jak zawsze przy takich okazjach - zamienił po kilka słów z kilkudziesięcioma osobami. Jedną z nich była córka żydowskich imigrantów, która uniknęła Holokaustu, i to jej książę Karol powiedział, że "teraz Putin postępuje mniej więcej tak samo jak Hitler".
Nie wiadomo, na ile urażony poczuł się prezydent Rosji. Biograf księcia Karola Robert Hardman powiedział BBC: - Tu chodzi o prywatną rozmowę. To nie to samo, co powiedzieć coś takiego na mównicy, w przemówieniu.
Hardman przyznał jednak, że książę znajdzie się w niezręcznej sytuacji 6 czerwca na obchodach 70-lecia lądowania aliantów w Normandii, kiedy przyjdzie mu zapewne podać Putinowi rękę. - Książę tam będzie, Putin tam będzie, ale i inni przywódcy, wśród nich tacy, którzy wygłaszali o wiele bardziej niepochlebne uwagi - podkreślił Hardman. Jego zdaniem, wypowiedź księcia Karola nie wprawi w specjalne zakłopotanie brytyjskiego Ministerstwa Spraw ZagranicznychSpraw Zagranicznych, które zresztą i tak nie darzy Moskwy specjalną sympatią. Co więcej, może zastosować spychotechnikę. - Książę wypowiedział się w Kanadzie, gdzie przebywał jako następca kanadyjskiego tronu, nie jako członek brytyjskiej rodziny panującej, więc MSZ bez wątpienia będzie utrzymywał, że to jest problem dla rządu Kanady - wyjaśnił biograf księcia Karola, Robert Hardman.