Ksiądz wyrzucił trumnę z kościoła
Proboszcz z Gardny Wielkiej, przed mszą
pogrzebową, kazał wynieść z kościoła trumnę ze zmarłym - informuje
"Głos Pomorza". - Nasz bliski został pochowany gorzej od psa,
rozpacza rodzina. Ksiądz tłumaczy, że zmarły nie zasłużył na mszę.
08.03.2005 | aktual.: 08.03.2005 15:44
- Jak można było odmówić człowiekowi godnego pochówku, mówi Janina Olszewska z Gąbina, córka zmarłego. - W kościele nie zdążyliśmy nawet pożegnać ojca. Trumna z jego ciałem wyniesiona została po pięciu minutach. To był dla nas szok. Człowiek miał chrzest, bierzmowanie, ślub kościelny. Był katolikiem, a ksiądz patrzył tylko na to czy chodził do kościoła czy nie.
Bliscy zmarłego twierdzą, że nie mógł on uczestniczyć w mszach ze względu na poważne problemy zdrowotne. - Mój ojciec miał pierwszą grupę inwalidzką, chorował ciężko od kilku lat - tłumaczy córka. - Dla księdza to się nie liczyło. Nie chciał go godnie pochować, twierdząc, że mój ojciec nie wyspowiadał się przed śmiercią i nie przyjął namaszczenia. Nie mógł go przyjąć, bo zmarł nagle. Przewrócił się przed domem i już się nie podniósł. Nie było czasu na spowiedź.
- Każdy ma to na co sobie zasłużył - mówi ksiądz Mieczysław Roduchoński, proboszcz Gardny Wielkiej. - Ten mężczyzna nie przyjmował żadnych sakramentów. Jeśli człowiek żyje godnie i ma w sercu Boga ma też szczęśliwą śmierć i zdąży się wyspowiadać oraz przyjąć namaszczenie. Jeśli odrzucił Boga to ma właśnie taką śmierć a nie inną. Ksiądz twierdzi nawet, że jego parafianin pochowany został godnie. - Miał więcej niż sobie na to zasłużył - podkreśla proboszcz.
Mieszkańcy od dwóch lat bezskutecznie starają się o zmianę proboszcza. - Jeszcze nigdy nie spotkałam takiego księdza, mówi Barbara Eder z Gąbina. - Pisaliśmy pisma do kurii, do tej pory nie było efektu. Ten ksiądz nie zezwolił mojemu dziecku na uczestnictwo we mszy, tylko dlatego że jest niepełnosprawne. Usłyszałam, że moja córka to nie człowiek tylko zwierzę.(PAP)