Ksiądz Woźnicki sabotuje śledztwo Kościoła? "Plunąłbym mu w twarz"
Były salezjanin znów szokuje. Jak informują media, ks. Michał Woźnicki ma sabotować śledztwo Kościoła, które ma na celu usunięcie go ze stanu duchownego. Z informacji mediów wynika, że księdzu Woźnickiemu miał to doradzić biskup na emeryturze.
30.10.2021 19:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Były salezjanin ksiądz Michał Woźnicki znów znalazł się pod lupą Kościoła. Kontrowersyjne wypowiedzi duchownego i publiczny sprzeciw wobec przełożonych przełożył się na kościele śledztwo.
Ks. Woźnicki sabotuje śledztwo? "Plunąłbym mu w twarz"
To jednak może się nie odbyć, a to przez zachowanie byłego salezjanina, który, jak dowodzi "Gazeta Wyborcza", nie stawił się na przesłuchanie, o czym poinformował w sobotę w czasie porannej mszy świętej.
- Mam pójść, żeby milczeć? Powiedzą, że udaję pana Jezusa. Oni już mają wyrok. "Wyborcza" tylko czeka, żeby w szpalty wpuścić - mówił na nagraniu na YouTube ks. Michał Woźnicki.
Duchowny wprost obraził też księdza, który miał go przesłuchiwać. - Jakby tu był, tobym mu plunął w twarz. Za to, że śmiał to napisać i mi wysłać - podkreślił ks. Woźnicki. W ten sposób duchowny odniósł się do pouczenia, które było zawarte w liście wzywającym go na przesłuchanie. Napisano w nim, że w przypadku usunięcia go ze stanu duchownego może ubiegać się u papieża Franciszka o dyspensę od celibatu.
Były salezjanin z pomocą biskupa? ks. Woźnicki unika przesłuchania
Jak donoszą media, decyzję o tym, że Woźnicki nie stawi się na kościelnym przesłuchaniu, duchowny miał podjąć po rozmowie z emerytowanym arcybiskupem Janem Pawłem Lengą. Hierarcha miał powiedzieć księdzu Woźnickiemu, że na jego miejscu nie stawiłby się na kościelnym przesłuchaniu, jednak "jeśli ma coś do powiedzenia jako kapłan, to musi to powiedzieć".
Ostatecznie były salezjanin nie zdecydował się na udział w kościelnym śledztwie. W czasie jednej z mszy w Poznaniu miał poinformować o tym fakcie wiernym, którym miał przeczytać list, który chciał przekazać księdzu, który miał go przesłuchiwać.
Ks. Woźnicki i problemy z prawem. Policja w mieszkaniu duchownego
Według informacji mediów ks. Woźnicki miał przy odmowie powołać się na obawę "o swój stan zdrowia". Duchowny miał też dodać, że nikt z Kościoła nie ujął się za nim, kiedy policja wtargnęła do jego mieszkania, w którym zbudował sobie prywatną kaplicę, by wylegitymować go za łamanie rządowych obostrzeń. Na mszy wówczas przebywało zbyt wielu wiernych. Według opinii ks. Woźnickiego policja sprofanowała wtedy miejsce kultu.
Co teraz stanie się z niepokornym duchownym? Dziennikarze próbowali zapytać o to księdza Mikołaja Graję, który miał przesłuchiwać byłego salezjanina. Ten jednak nie znalazł czasu na rozmowę z mediami.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"