Ksiądz oskarża parafiankę o nękanie, ona jego - o zaloty. Sprawa trafiła do sądu
- Musi być niezrównoważona psychicznie - opisuje 46-letnią mieszkankę Kielc wikariusz jednej z miejscowych parafii. Oskarża kobietę o stalking, tymczasem ona twierdzi, że jest całkiem na odwrót. - Niczego takiego nie robiłam - mówi parafianka i dodaje, że to ksiądz ją "adorował".
- Jakaś paranoja. Dociera do różnych ludzi, była nawet u biskupa Jana Piotrowskiego i moich rodziców. Wypisuje na mój temat jakieś brednie na ławkach i przystankach. Niby dziecinada, ale opinię mam zepsutą - opisuje w rozmowie z echodnia.eu niecodzienną sytuację wikariusz parafii w Kielcach.
Ksiądz twierdzi, że jedna z parafianek "zapałała do niego niezrozumiałym uczuciem i zaczęła go nękać. - Ta kobieta opowiada gdzie tylko się da, że się w niej zakochałem, a potem odrzuciłem, a przecież to nieprawda - mówi.
Sprawa się komplikuje
Ale 46-letnia mieszkanka Kielc uważa, że ksiądz źle przedstawia całą sprawę. Kobieta jest rozwódką, ma dwóch synów i do kościoła nie chodzi często. Ostatnio zaangażowała się w życie parafialne bardziej, bo chłopcy mają mieć bierzmowanie.
- Zaczęłam chodzić na msze. Dostrzegłam, że ten ksiądz zaczął mnie wyraźnie adorować, starał się być jak najbliżej mnie. Ja tego nie chciałam - twierdzi.
Kobieta była agresywa
Zarówno ksiądz jak i parafianka zostali już przesłuchani. To duchowny zdecydował się pójść ze sprawą na policję. - Pierwszy raz w życiu przytrafiła mi się taka nieprawdopodobna historia - mówi. Tym bardziej, że kobieta go uderzyła.
Doszło do tego na spotkaniu w parafialnej stołówce. Zorganizowała je znajoma obojga. Jak twierdzi, kobieta wymusiła na niej zdobycie adresu rodziców księdza i zaaranżowanie sytuacji. - Nie doszło do porozumienia. Przyjaźniłam się z nią od lat, nie wiem, co jej się stało, może czuje się samotna, bo od lat nie ma partnera - opisuje.
Sprawę rozstrzygnie sąd
- Musi być niezrównoważona psychicznie - twierdzi ksiądz. Kobieta odebrała już zawiadomienie o sprawie sądowej, która ma rozstrzygnąć, kto jest tu winnym, a kto - poszkodowanym. - Dla mnie to nieprawdopodobne, że ksiądz oskarża mnie o takie rzeczy - komentuje dla echodnia.eu parafianka.
Źródło: echodnia.eu