Ksiądz nie przyznał się do pedofilii. Odpowie przed sądem
Na początku maja ruszyć ma proces księdza, który według prokuratury wykorzystywał małoletnich chłopców. Oskarżony duchowny to Stanisław S. z Radomia, uznawany za kapelana podziemia komunistycznego. Odpowie m.in. za składanie fałszywych zeznań.
Śledztwo przeciwko Stanisławowi S., "kapelanowi Solidarności" z Radomia ruszyło w 2019 roku. Jak podaje "Rzeczpospolita", w styczniu tego roku prokuratura wydała orzeczenie.
"Prokuratura orzekła, że w latach 1985–1998 duchowny 'wielokrotnie' doprowadził ‘do obcowania płciowego’ oraz ‘poddania się innym czynnościom seksualnym’ siedem osób znanych prokuraturze ‘oraz innych nieustalonych’" - napisał autor artykułu.
Jak podaje gazeta, najmłodsza ofiara księdza miała 9 lat. Najstarsza - 12 lat.
Zobacz też: Ogromne dotacje dla Tadeusza Rydzyka. Katarzyna Lubnauer komentuje
Do wykorzystywania chłopców miało dochodzić nie tylko w mieszkaniu Stanisława S. ale i podczas obozów harcerskich, w których uczestniczył.
Zeznania pokrzywdzonych były wiarygodne
Na łamach gazety prok. Beata Galas, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu informowała, że "nie ma wątpliwości co do tego, że czyny te zaistniały".
- Zeznania pokrzywdzonych uznano za w pełni wiarygodne. Wszystkie te czyny uległy jednak przedawnieniu i śledztwo zostało umorzone – mówiła prokurator.
Jednak w lutym 2021 roku prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia z kolejnymi zarzutami. Dotyczyły one złożenia fałszywego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa oraz składania fałszywych zeznań.
Podstawą była wiadomość, która trafił na skrzynki mailowe m.in. radomskiego hufca ZHP, kurii oraz Fundacji "Nie lękajcie się". Anonimowy autor poinformował, że był wielokrotnie wykorzystywany przez księdza.
Ta informacja dotarła do duchownego, więc złożył on doniesienie na policje, o zniesławienie. Kilka dni później zawiadomienie o możliwości popełnienie przestępstwa przez Stanisława S. trafiło do policji - wysłane przez "Nie lękajcie się".
W Prokuraturze Rejonowej w Zwoleniu ruszyło postępowanie sprawdzające.
Tymczasem do kurii i ZHP zaczęły docierać kolejne informacje o zachowaniu Stanisława S.
Księdza wezwano na przesłuchanie. Ten, pouczony o odpowiedniości karnej za składania fałszywych zeznań, zaprzeczył, jakoby kiedykolwiek wykorzystywał małoletnich.
W 2020 roku, jak podaje "Rz", prokurator zyskał pewność, że pokrzywdzeni mówią prawdę. To pozwoliło na przygotowani aktu oskarżenia właśnie m.in. o składanie fałszywych zeznań.
Pokrzywdzeni: Ten proces pozwoli wyjść z cienia
W tej sprawie proces ma ruszyć 5 maja.
- Bardzo mi się ten ruch prokuratora podoba. Jeśli sąd uzna go winnym składania fałszywych zeznań, to potwierdzi pośrednio, że mnie i inne osoby wykorzystał seksualnie - powiedział "Rz” Michał, jedna z ofiar oskarżonego księdza.
Inny z pokrzywdzonych przez duchownego na łamach stwierdził, że nie wierzył, że Stanisław S. stanie przed sądem.
- Teraz, gdy tak się stanie ufam, że z cienia wyjdą też inne osoby, które skrzywdził. Wiem, że są takie osoby, w odniesieniu do których przedawnienia jeszcze nie ma i ksiądz mógłby zostać ukarany za wykorzystywanie seksualne - powiedział rozmówca gazety.
Ze Stanisławem S. gazecie nie udało się skontaktować. Do sprawy nie zechciał także odnieść się jego pełnomocnik.
Źródło: "Rzeczpospolita"