Ksiądz mówił o nim z ambony; ktoś zniszczył mu dom
Nowiny24 piszą o mieszkańcu Rakszawy w woj. podkarpackim, któremu nieznany sprawca pomalował sprejem elewację domu. Wszystko dlatego - twierdzi poszkodowany - że ogrodził swoją posesję, a tamtędy właśnie parafianie zrobili sobie skrót do kościoła. Podczas mszy padły ostre słowa na temat ogrodzenia.
25.06.2010 | aktual.: 25.06.2010 21:05
Jak czytamy w Nowinach24, proboszcz Józef Fila miał powiedzieć: "Robi krzywdę innym utrudniając przejście do kościoła! W tamtym roku byłem u niego święcić mu kapliczkę. Kto teraz do ciebie przyjdzie pod tę kapliczkę!".
Proboszcz nie wymienił niczyjego nazwiska, ale wszyscy od razu zorientowali się o kogo chodzi.
Pierwszej nocy po kazaniu nieznani sprawcy pomalowali sprejami elewację domu i budynku gospodarczego. Pojawiły się też napisy "złodziej” i "zrób bramę”.
Poszkodowany twierdzi, że pozbycie się malowideł będzie go kosztować blisko 7 tys. zł. Sprawę zgłosił na policji. Oprócz tego za pośrednictwem adwokata zwrócił się do proboszcza z żądaniem przeprosin. 14-dniowy termin minął we wtorek, a mężczyzna przeprosin nie usłyszał. Teraz mówi, że proboszcza pozwie do sądu o zniesławienie.
- Nie atakuję Kościoła, tylko żądam przeprosin od księdza. Przez jego słowa stała mi się krzywda, a moje dobre imię, jakim cieszyłem się na wsi zostało zniszczone - mówi, cytowany przez Nowiny24.
Ksiądz Józef Fila, proboszcz parafii przepraszać jednak nie zamierza i gotowy jest spotkać się z Prucnalem w sądzie. Twierdzi, że nikogo nie wymieniał z nazwiska, a takich przypadków jest więcej.